Susza wypala uprawy. IMGW: notujemy bardzo niskie sumy opadów
W rolników uderza kolejny kataklizm – susza, która już wypala ich uprawy. Wierzchnia warstwa gleby jest bardzo mocno przesuszona w zasadzie w całej Polsce. Wilgotność spadła do 20-15%, a rośliny, osłabione niedawnymi przymrozkami, zwijają się i usychają.
– Od początku maja w niektórych miejscach w kraju, szczególnie na Mazowszu notujemy bardzo niskie sumy opadów. W Ostrołęce tylko 0,5 mm od początku maja – wynika z najnowszych danych IMGW.
Rolnik: straty suszowe wynoszą już 50 proc.
Niestety, prognozy pogody są mało optymistyczne. Synoptycy nie przewidują większych i długotrwałych opadów, które znacząco poprawiłyby wilgotność gleby.
– W naszym regionie jest dramat. Śmiało można stwierdzić, że na niektórych polach straty suszowe sięgają już 50 proc. W najgorszym stanie są zboża jare. Ale dostało się też kukurydzy. Deszczu wypatrują również producenci soi, bo rośliny stoją w miejscu, nie kiełkują – mówi w rozmowie z nami Szymon Sargalski, rolnik z okolic Nowego Miasta Lubawskiego, działacz ZZR „Samoobrony”.
Brakuje paszy dla bydła
Poważne problemy mają także hodowcy. Przez suszę zaczyna brakować im paszy dla zwierząt.
– U nas w okolicy jest spora produkcja bydła na wypasie. Rolnicy muszą tym zwierzętom dokładać sianokiszonek, bo przez suszę nie rośnie trawa. To jest tragedia, a mamy dopiero maj – zaznacza Sargalski.
„Nie pamiętam, żebym w maju dawał siana, bo nie ma trawy”
Także na Dolnym Śląsku sytuacja jest bardzo zła. Roślinom brakuje wody, a zwierzętom pożywienia. Rolnicy mówią, że nigdy nie zdarzyło się, by w maju trzeba było dawać siano z braku trawy.
– Trawy jest jak na lekarstwo. Muszę krowom dokładać siana, bo nie ma trawy. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek robił to w maju. Zapowiada się tragedia – mówi nam pan Arkadiusz, hodowca z Dolnego Śląska.
Rolnicy domagają się uruchomienia aplikacji suszowej
Żeby zniwelować jakoś skutki suszy, rolnicy domagają się pilnego uruchomienia aplikacji suszowej. Apelują do ministerstwa rolnictwa o sprawiedliwie wyliczanie tych strat.
– Pilnie należy uruchomić aplikację i ją naprawić, żeby wyliczała straty zgodnie ze stanem faktycznym. Nie może być tak, jak w zeszłym roku, że rolnik miał 40 proc. strat na TUZ-ie, a jego sąsiadowi 2 metry dalej policzyło 1 proc. To niedorzeczne – mówi Sargalski, który już wysłał pismo do ministerstwa rolnictwa w tej sprawie.
My także zwróciliśmy się do resortu rolnictwa z pytaniem, kiedy uruchomi aplikację i czy w tym roku suszę będą szacować komisje gminne, jak w 2023 roku. Czekamy na odpowiedź.
Kamila Szałaj