Rolnicy liczyli na wzrost cen bydła przed Świętami
Krajowe ceny żywca wołowego od dłuższego czasu pozostają stabilne. Większość zakładów i ubojni nie zmienia swoich cenników, a jeśli wprowadza jakieś korekty, są one niewielkie. To rozczarowuje rolników, którzy liczyli, że ostatnie tygodnie roku na rynku bydła rzeźnego będą stanowiły okres sezonowych podwyżek. Tymczasem nie ma sygnałów świadczących o wzroście stawek, bo zakłady mają zapas mięsa.
– Aktualnie ceny bydła znajdują się w nieznacznym, ale jednak malejącym trendzie. W poprzednich dwóch latach przełom listopada i grudnia przejawiał się sezonowymi spadkami. Wydaje się, że w tym roku będzie podobnie. Jednak mimo tych obniżek w 2021 i 2022 r. koniec roku przynosił wzrosty średnich cen bydła. Działo się to także w sytuacji kiedy grupa krów odnotowywała widoczne przeceny, ponieważ kompensowały to z nawiązką podwyżki młodego bydła i jałówek – tłumaczy Artur Waraksa, ekspert ekonomiczny ING, Sektor AGRO.
Co wpłynęło na spadek cen bydła?
Z kolei Mariusz Dziwulski, ekspert PKO BP przypomina, że w 2023 ceny bydła zmalały w stosunku do bardzo wysokiego poziomu w 2022. Przeciętna cena skupu żywca wołowego w Polsce w październiku była niższa o 7 proc. r/r, ale o 44 proc. wyższa w stosunku do średniej dla października w latach 2019-2021.
– Obniżki cen były konsekwencją poprawy sytuacji podażowej na świecie, choć na rynku UE wciąż występowały ograniczenia podażowe. Według Eurostatu uboje bydła (w masie półtuszy) w UE-27 w okresie pierwszych siedmiu miesięcy 2023 zmalały o 4,6 proc. r/r, głównie z powodu spadku ubojów we Włoszech. W Polsce okresie 1,2 i 3 kwartału produkcja zmniejszyła się o blisko 6 proc. r/r – zaznacza Dziwulski.
W jego ocenie spadek cen wołowiny można wiązać również ze zmniejszoną presją kosztów, głównie po stronie pasz (niższe ceny zbóż), ale też wyraźnie niższym popytem.
– Spadek siły nabywczej spowodował, że w 2023 konsumenci ograniczali zakupy produktów droższych, do których należy wołowina, a także wydatki w kanale HoReCa – tłumaczy ekspert.
Dodaje, że polski eksport wołowiny odnotował jednak wzrost w 2023, dzięki zwiększonej sprzedaży na rynek turecki, który od marca ponownie otworzył się na mięso z Polski.
Czy ceny bydła wzrosną przed Świętami?
Zdaniem Mariusza Dziwulskiego z PKO BP, ujemna roczna dynamika cen bydła utrzyma się do końca 2023 i w pierwszych miesiącach 2024.
– Mimo, że wzrost siły nabywczej konsumentów (efekt dezinflacji) może wpływać na stopniową odbudowę popytu, to w kierunku spadków oddziaływać będą dalej spadające ceny pasz oraz obniżki cen drobiu i wieprzowiny. Wsparciem dla cen wołowiny będzie wciąż malejąca, choć w mniejszym tempie, podaż. KE ocenia, że w całym 2024 unijna produkcja wołowiny zmaleje o 0,9 proc. r/r, co może być – tłumaczy ekspert.
Natomiast w ocenie Artura Waraksy z ING podwyżek możemy się spodziewać jedynie przed Świętami, ale będą one niewielkie.
– Zwiększona likwidacja stad krów mlecznych wywiera naturalną presję na spadki cen żywca. Z kolei po drugiej stronie mamy takie czynniki jak przedświąteczne zwiększone zapotrzebowanie na wołowinę oraz pozytywne sygnały płynące z możliwości otwarcia w niedalekiej przyszłości nowych kierunków eksportu polskiego surowca. W kontekście tych czynników wraz z końcem roku możemy się spodziewać podwyżek cen bydła, jednak w ograniczonym zakresie i bezpośrednio przed okresem świątecznym – zaznacza ekspert.
Nowe rynki eksportowe szansą na wzrost cen bydła
Bardziej optymistyczną prognozę dla rolników dotyczącą jednak dalszej przyszłości ma Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. W jego ocenie szansą na wzrost cen są nowe rynki zbytu, które otworzyły się dla polskiej wołowiny.
– Ceny bydła powinny utrzymywać się na stabilnym poziomie. Ale to zależy od tego, czy nie będzie dużej ilości krów mlecznych do sprzedaży wynikającej z braku pasz czy ograniczania produkcji. Z drugiej strony mamy do czynienia z otwieraniem się nowych rynków. Jeżeli utrzymamy produkcję na tym poziomie, który jest obecnie, to w przyszłości ceny powinny wzrosnąć – wyjaśnia Zarzecki.
Kamila Szałaj