Dziś radiu RMF FM odbyła się debata o rolnictwie. Gośćmi byli posłowie PiS: obecny i były minister rolnictwa – Robert Telus oraz Jan Krzysztof Ardanowski. Po drugiej stronie stołu zasiedli politycy PSL: były minister rolnictwa Marek Sawicki i prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.
Telus: embargo nie tylko na zboża, ale i śruty z Ukrainy
Rozmowy zaczęły się od pytania, do kiedy powinno obowiązywać embargo na ukraińskie zboża i czy powinno objąć dodatkowe produkty.
W odpowiedzi minister Telus poinformował, że jeśli KE nie przedłuży embarga, Polska zrobi to na własną rękę. Zakaz wjazdu obejmie nie tylko 4 produkty (pszenica, kukurydza, rzepak, słonecznik), ale także ich śruty.
– Na pewno przedłużymy zakaz na te 4 zboża oraz śruty dotyczące tych 4 zbóż do czasu uregulowania sprawy w Unii Europejskiej. Nie określamy, że to ma być do końca roku – powiedział minister Telus. Z kolei Marek Sawicki zaznaczył, że lista powinna obejmować wszystkie produkty.
– W naszym projekcie ustawy z lipca ubiegłego roku zaproponowaliśmy wprowadzenie kaucji na wszystkie produkty wywożone na obszar UE. Takie rozwiązanie powinno obowiązywać w mojej ocenie minimum 3 lata – powiedział Sawicki.
Czy należy wprowadzić minimalne ceny produktów rolnych w Polsce?
Dziennikarze RMF FM poruszyli też temat cen żywności. Zapytali polityków o to, czy należy wprowadzić minimalne ceny produktów rolnych w Polsce.
Zdaniem Maliszewskiego najpierw trzeba unormować sytuację, która na rynku rolnym jest beznadziejna, bo rolnik dostaje bardzo niskie ceny za swoje produkty. Z kolei Jan Krzysztof Ardanowski wskazywał, że „będzie bardzo trudno przekonać Komisję Europejską do wprowadzenia gwarantowanych cen minimalnych”.
– Trzeba wprowadzić mechanizmy, które zagwarantują rolnikom, że nie będzie sprzedaży poniżej kosztów wytwarzania – mówił Ardanowski.
Sawicki: za rządów PiS ponad 500 zakładów przetwórstwa trafiło w ręce m.in. Chińczyków
W ocenie Telusa w tej chwili największym problemem w polskim rolnictwie jest to, że rolnik nie decyduje o swoich cenach. Stawki narzucają wielkie koncerny. Ocenił, że to wina rządów PO-PSL, bo „oddały przetwórstwo koncernom”. Sawicki zripostował, że wprowadzona pod koniec lat 90 ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przetwórstwa zakładała, że 70 proc. akcji tych firm nadal miałoby państwo. Zdaniem polityka PSL, to państwo zarządzane przez AWS wyprzedało większość przetwórstwa rolno-spożywczego, pozbywając się tych 70 proc. akcji. Dodał, że w ciągu ostatnich 8 lat rządów PiS ponad 500 zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego zmieniło właściciela i kupiły je m.in. grupy chińskie.
– W tej chwili kupujemy firmy i jesteśmy przygotowani kupować kolejne, bo wiemy, że to musi być w polskich rękach. Odbudowujemy to, co Wy zniszczyliście – odpowiadał Robert Telus.
Sawicki zaznaczył, że za jego czasów było 1,5 tysiąca grup producenckich. Teraz jest ich 500, czyli trzy razy mniej.
– Zniszczyliście wszystkie grupy producenckie, szczególnie te z sektora owocowo-warzywnego – mówił polityk PSL.
Wiek emerytalny – kto namieszał?
Dyskusja toczyła się także wokół wieku emerytalnego. PiS zarzucał Ludowcowm, że podnieśli ten wiek, przez co dziś cierpią rolnicy.
W odpowiedzi Maliszewski zaznaczył, że według statystyk dziś polscy rolnicy pracują dłużej, niż pracowali w czasach rządów PO-PSL.
Dodał, że rząd PiS nie próbuje zapewnić dochodowości w gospodarstwach rolnych tylko „próbuje jakimś rekompensatami udobruchać rolników”.
– Rolnicy już się na to nie nabiorą. Mówią, że byli frajerami, kiedy dali się przekonać do głosowania na PiS – ocenił szef Związku Sadowników RP.
Jak sprawić, by ceny skupu były wyższe?
Kolejna sesja pytań dotyczyła niskich cen skupu, wysokich cen żywności w sklepach i wysokich marży pośredników. Dziennikarze pytali, jak politycy PSL i PiS zamierzają to zmienić.
– Musimy odtworzyć w Polsce przetwórstwo, które za rządów PO-PSL zostało zlikwidowane. Dlatego przeznaczyliśmy ponad 3 mld zł na projekty odtworzenia przetwórstwa, dlatego chcemy wprowadzić program „Lokalna półka” – mówił Telus.
W odpowiedzi Sawicki przypomniał, że PiS obiecywał rolnikom Narodowy Holding Spożywczy.
– Tymczasem po 6 latach udało się stworzyć jedynie małą grupę spożywczą, której udział w rynku wynosi 1 proc. Ona nie zmieni możliwości oddziaływania na rynek. Trzeba więc pilnować przestrzegania przepisów, które mówią o maksymalnie 20-proc. udziale marek własnych w sieciach handlowych – zaznaczył polityk PSL.
Eksport żywności rośnie. „Na nowe rynki nie dotarł więcej niż jeden kontener polskich jabłek”
Sawicki zwrócił też uwagę, że za czasów sprawowania przez niego urzędu ministra, eksport polskiej żywności wzrósł siedmiokrotnie – z 5 do 35 mld euro.
– A Wy po 8 latach może dojdziecie z 35 do 50 mld euro – mówił Sawicki.
Maliszewski zwrócił uwagę, że deklaracje rządu PiS o pozyskiwaniu nowych rynków zbytu nie mają pokrycia w rzeczywistości, bo „nie ma tam rynku, na który dotarło więcej niż jeden kontener polskich jabłek w ciągu roku”.
„Gdy przyjeżdżają maliny z Ukrainy, to niech TIR postoi tydzień”
Politycy dyskutowali też o metodach ochrony polskiego rynku przed żywnością wwożoną z krajów trzecich. W ocenie PSL należy utrudnić maksymalnie importerowi wprowadzenie produktu na rynek polski.
– Zachęcam pana ministra do tego, że gdy przyjeżdżają maliny z Ukrainy, to niech TIR postoi tydzień, a w tym czasie niech pan przeprowadzi kontrolę jakościową. Wtedy importerowi znudzi się przywozić tę malinę. A jeżeli pan go nie skontroluje, a tylko sprawdzi dokumenty, to ten TIR wjedzie z powrotem, zajmując miejsce polskiemu produktowi – powiedział Maliszewski.
W odpowiedzi Telus zapewnił, że obecnie kontrolowana jest każda partia materiału wjeżdżająca do Polski spoza UE.
– Badania są wykonywane przez laboratoria i przez odpowiednie inspekcje. Wszystkie produkty rolne są objęte systemem SENT. Dlatego my doskonale wiemy, kto sprowadza paprykę i skąd idzie malina – ripostował szef resortu rolnictwa.
Czy polskie rolnictwo wytrzyma konkurencję z Ukrainą?
Dziennikarze pytali także o to, czy polskie i europejskie rolnictwo jest gotowe, by konkurować z ukraińskim. Politycy obydwu stron politycznych zaprzeczyli.
– Nie tylko polskie, ale i europejskie rolnictwo nie jest gotowe na otwartą konkurencję z żywnością ukraińską. Po pierwsze ukraińska żywność musi spełniać europejskie normy i standardy, żeby dostawała się na europejski rynek. Po drugie Europa musi przejąć odpowiedzialność za wyżywienie świata. Dzisiaj z ponad 8 miliardów mieszkańców świata 10 proc. cierpi głód. A my w Europie zajmujemy się dyskusją o tym, jak wyłączyć 5 czy 15 proc. gruntów z produkcji – zaznaczył Sawicki.
Natomiast Ardanowski zaznaczył, że nie słyszał „ z żadnych poważnych ust o szybkim wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej”.
– Mówiono, że trzeba rozpocząć rozmowy, żeby Ukraina dostosowała się do warunków unijnych. W przeciwnym wypadku nie tylko polskiemu rolnictwu to zaszkodzi, ale rozwali całe rolnictwo Unii Europejskiej. Ukraina ze swoimi potężnymi holdingami i niestosowaniem obowiązujących w UE standardów byłaby zagrożeniem. Dlatego trzeba rozpocząć rozmowy z Ukrainą – ocenił Ardanowski.
Byli ministrowie rolnictwa z rządu PiS poinformowali też, że wszystkie firmy, które sprowadziły zboże techniczne do Polski mają postępowania prokuratorskie.