Jakość mleka a zdrowotność krów. Ekspert od mastitis zdradza, gdzie leży problem
Dr Sebastian Smulski to znany i uznany ekspert w dziedzinie profilaktyki i leczenia mastitis. Od lat prowadzi praktykę weterynaryjną koncentrując się na zapobieganiu zapaleniom wymienia, a pod swoją opieką ma obecnie ponad 11 tysięcy krów mlecznych.
W jego ocenie problem zapalenia wymienia wciąż dotyczy prawie 90% gospodarstw mlecznych w kraju, a zadowalające wyniki w tym zakresie ma zaledwie 5–10% z nich, szczególnie tych największych. Jak twierdzi, wytyczne w zakresie jakości mleka niestety nie idą w parze ze zdrowotnością.
– Hodowcy powinni dążyć do celu, w którym liczba komórek somatycznych w mleku zbiorczym nie przekracza 200 tys./ ml, ponieważ tylko wtedy nie ponosimy strat spowodowanych chorobami wymion. Każde 100 tys. komórek somatycznych ponad 200 tys. to strata w produkcji mleka na poziomie 2,5%. Tymczasem unijna norma jakości mleka surowego zezwala na zawartość do 400 tys. komórek somatycznych w mleku. Łatwo zatem obliczyć, że tracimy wówczas 5% białego surowca – przekonywał prelegent.
Skutki mastitis – więcej niż tylko mniej mleka
Obniżenie wydajności mlecznej to tylko jedna z wielu strat spowodowanych mastitis. Zaliczyć do nich należy również: wyłączenie mleka z powodu karencji, niższą płodność, większe prawdopodobieństwo kolejnych zapaleń, wcześniejsze brakowanie zwierząt oraz ich upadki.
Dr Sebastian Smulski podkreślał konieczność poprawnego rozpoznania czynnika wywołującego stan zapalny wymienia. Od tego bowiem zależy dalsze postępowanie prowadzące do wyleczenia zwierzęcia.
Leczenie każdej sztuki, którą dotknie zapalenie wymienia powinno rozpoczynać się od określenia, jakiego rodzaju patogen je wywołuje. Po występujących objawach nigdy tego nie ustalimy – podkreślał ekspert, dodając jednocześnie, iż nawet 50–60% zapaleń nie wykazuje żadnych powodujących je bakterii, więc w takich przypadkach stosowanie antybiotyków nie ma większego sensu.
Leczenie mastitis bez antybiotyków? Tak, ale pod pewnymi warunkami!
Leczenie mastitis bez antybiotykoterapii jest możliwe wtedy, kiedy pozwala na to nasilenie procesu zapalnego i można zrezygnować z podawania antybiotyku na przykład m.in. przy niewielkiej ilości kłaczków w pierwszych strugach mleka oraz przy tylko widocznych kłaczkach, ale bez żadnych innych objawów świadczących o zapaleniu. Warto też wiedzieć – a potwierdzają to badania naukowe – że już samo podawanie antybiotyków predysponuje krowy do powstawania zapaleń w kolejnych laktacjach – wyjaśniał dr Smulski, w opinii którego najważniejszą kwestią w leczeniu podklinicznego mastitis w laktacji jest podjęcie natychmiastowego leczenia „świeżej” jeszcze choroby.
Wówczas nawet 60–70% przypadków się wyleczy. Jednak warunkiem koniecznym w leczeniu mastitis bez antybiotyku jest przede wszystkim rozpoznanie czynnika chorobotwórczego. Jeżeli krowa nie ma ciężkiego zapalenia, otrzymuje wówczas tylko lek przeciwzapalny. Postępując w ten sposób wiele sztuk uważanych za chore, można dalej doić i leczyć bez stosowania antybiotyków.
Zapalenia klinicznie, czyli te które widzimy, to średnio 30% przypadków w stadzie i one właśnie przynoszą największe starty. Największym problemem są zapalenia w formie podklinicznej, której to jedynym objawem jest zwiększona liczba komórek somatycznych.
Selektywna terapia antybiotykowa – kiedy warto zasuszać krowy pod osłoną antybiotyków?
Jak twierdzi dr Smulski, w takich przypadkach trudno jest uzyskać dobrą efektywność leczenia w czasie trwającej laktacji, a idealnym czasem do przeprowadzenia terapii takich zapaleń jest okres zasuszenia. Powszechnie stosowaną metodą profilaktyki jest zasuszanie krów pod osłoną antybiotyków. Czy jednak zawsze warto tak zasuszać wszystkie krowy?
– Niekoniecznie, bo przecież nie wszystkie krowy wchodzące w zasuszenie wymagają antybiotykoterapii. Jaki zatem ma sens podawanie zdrowym krowom antybiotyku? I tu w sukurs przychodzi selektywna terapia w zasuszeniu, gdzie tylko część krów (z podklinicznym stanem zapalnym) dostaje antybiotyk. Zasadą numer jeden jest jednak stosowanie czopów dostrzykowych, zamykających drogę dla drobnoustrojów środowiskowych, których odsetek infekcji jest nawet 4 razy wyższy w zasuszeniu niż w laktacji. Tak więc stosowanie selektywnej terapii antybiotykowej polega na zaaplikowaniu czopu każdej krowie wchodzącej w zasuszenie, a jedynie problematycznym podanie antybiotyku – tłumaczył ekspert.
Niski poziom komórek somatycznych w mleku może być równie niebezpieczny
Wszyscy patrzymy na somatykę, a tak naprawdę to niewiele on nam mówi. Bo jeśli mamy 100 krów z liczbą komórek na poziomie 200 tys./1 ml, a w stadzie znajdą się 3 sztuki z zapaleniami klinicznymi i komórkami na poziomie np. 10 mln/1 ml, to zawartość komórek w mleku zbiorczym wzrośnie do 300 tysięcy i oczywiście wynik ten będzie nieobiektywny. Ważny jest procent krów ze zdrowymi wymionami, jeśli jest 80% to jest bardzo dobrze.
W stadzie powinno być: mniej niż 2,5% krów będących w leczeniu i od których mleko podlega karencji z uwagi na podawane leki (jest to ok. 3% krów w miesiącu); mniej niż 10% krów, u których doszło w ciągu ostatniego miesiąca do nawrotu podklinicznego stanu zapalnego, co się zdarza, gdy terapia trwała zbyt krótko – mówił dr Smulski, przestrzegając również przed zbyt niską LKS.
Pamiętajmy, że liczba komórek somatycznych w mililitrze mleka zbiorczego dużo mniejsza niż 200 tysięcy oznacza, że w wymieniu również dzieje się coś złego. Naturalną konsekwencją zbyt niskiej somatyki jest to, że zapalenia, które przytrafią się w przyszłości będą bardzo ciężkie, a nawet niemożliwe do wyleczenia.
Beata Dąbrowska