CZy to dobry czas dla rolników, aby kupować nawozy?
– Cena za krajowe nawozy wieloskładnikowe na rynku detalicznym na poziomie grubo powyżej 3 tys. zł nie jest akceptowalna przez naszych rolników. Nie ma się więc co dziwić, że sięgają po nie bardzo rozważnie. Nie możemy podważyć ich jakości, gdyż jest bardzo dobra, ale żeby cena spotkała się z akceptacją, powinna współgrać z sytuacją na rynku zbóż i mleka – mówi Andrzej Remisiewcz, dystrybutor nawozów z Podlasia.
Jego zdaniem obecnie jest optymalny czas na zakupy nawozów azotowych, ponieważ ich ceny spadły znacząco. Ceny saletry oscylują w granicach 1600 zł/t, mocznika – 1900 zł/t, a saletrzaków, salmagów i saletrosanów na poziomie 1300–1400 zł/t.
Ceny nawozów niższe niż przed rokiem
Znajduje to potwierdzenie w analizie Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
– Nawozy azotowe były w sierpniu br. średnio o 39,5% tańsze niż rok wcześniej, sól potasowa potaniała o 17,4%, a analizowane przez nas nawozy wieloskładnikowe jedynie o 11,1%. Z kolei w przypadku superfosfatów ich ceny były średnio o 4,3% wyższe niż rok wcześniej. Sytuacja ta spowodowana jest wysokimi cenami surowca wykorzystywanego do produkcji nawozów fosforowych. Ceny fosforytów w handlu światowym, według danych Banku Światowego, od marca br. utrzymują się na poziomie powyżej 340 USD/t i praktycznie nie spadają. W ciągu 12 miesięcy wzrosły o około 8% – wyjaśnia Arkadiusz Zalewski z Zakładu Rynków Rolnych i Metod Ilościowych IERiGŻ.
Jak zaznacza analityk, spadek cen nawozów mineralnych na krajowym rynku w ujęciu miesięcznym rozpoczął się w IV kwartale ubiegłego roku. Trwający od grudnia 2020 r. wyraźny trend wzrostowy przekształcił się wówczas w tendencję spadkową, który utrwaliła się w kolejnych miesiącach 2023 r. W styczniu br. wprawdzie odnotowano ponowny wzrost cen nawozów o 1,8% miesiąc do miesiąca (co miało związek z przywróceniem 8-procentowej stawki podatku VAT na nawozy), jednak w kolejnych miesiącach br. ceny powróciły do trendu spadkowego zapoczątkowanego w październiku ub.r.
– Z danych GUS oraz naszych analiz wynika, że w sierpniu 2023 r. średnie obniżki cen nawozów mineralnych wyniosły przeciętnie 4,8% w ujęciu miesięcznym, w tym nawozów azotowych o 6,2%, a zatem miesięczne tempo spadku cen było jednym z najszybszych od początku br. – zaznacza Arkadiusz Zalewski.
Droższe niż trzy lata temu – ceny nawozów wyższe o ponad 100%
Aczkolwiek, jeśli spojrzeć na ceny nawozów w dłuższej perspektywie czasowej, czyli w odniesieniu na przykład do 2020 r., kiedy sytuacja na rynkach rolnych była jeszcze w miarę stabilna, to, w porównaniu z tamtym okresem, ceny nawozów w sierpniu tego roku były nadal wyższe średnio o 113%.
Nawozy azotowe były droższe o 111,4%, superfosfaty o 127,4%, sól potasowa o prawie 99%, a analizowane przez nas nawozy wieloskładnikowe – o 114,6%. Ceny podstawowych produktów rolnych, zwłaszcza zbóż i mleka zwiększyły się w porównaniu z tamtym okresem w zdecydowanie mniejszym stopniu.
Rynek nawozów zupełnie rozchwiany
– Kiedyś normalną rzeczą było, że większość rolników zaopatrywała się w nawozy azotowe w sierpniu, we wrześniu i w październiku, a od listopada w wieloskładnikowe, bo tak było najkorzystniej cenowo. Ostatnie dwa sezony spowodowały, że kto kupił jesienią, stracił, ponieważ wiosną było taniej. Rynek nawozów jest rozchwiany, a rolnicy bardziej kierują się cenami płodów rolnych oraz wypłacanymi dopłatami do nawozów. Obserwuję to, rozmawiając z naszymi klientami oraz po zainteresowaniu zakupem – komentuje Remisiewcz.
Rolnicy szukając oszczędności kupują nawozy z importu
Ze względu na to, że ceny płodów są niskie, a rolnicy szukają oszczędności, często tańszą alternatywą są dla nich nawozy z importu. Dystrybutorzy twierdzą, że w przypadku na przykład mocznika bez inhibitora powinniśmy to jako kraj uregulować.
– Do Polski wjechało około miliona ton mocznika bez inhibitora, który można stosować u nas zgodnie z przepisami jedynie jako nawóz płynny. Jego produkcja była znacznie tańsza. Nie wierzę, że był on stosowany jako nawóz płynny. To nie jest uczciwa konkurencja i szkodzi naszej gospodarce. Skoro bronimy się przed niekontrolowanym napływem zbóż z Ukrainy, to powinniśmy się też bronić przed niekontrolowanym napływem różnymi drogami nawozów, na przykład z Rosji – twierdzi dystrybutor z Podlasia.
Czy ceny nawozów znów pójdą w górę?
Cena gazu, od której w dużym stopniu zależą koszty produkcji nawozów azotowych, od kilku miesięcy kształtuje się na poziomie około 30–40 euro za MWh (cena według TTF), podczas gdy jeszcze na początku roku był dwa razy droższy. Aczkolwiek, podczas gdy ceny nawozów na świecie były w trendzie spadkowym od maja tamtego roku, tak w lipcu wskaźnik zmian cen nawozów obliczany przez Bank Światowy w ujęciu miesięcznym już wzrósł. Podobnie było w sierpniu. Trudno jednak przewidzieć, co będzie się działo dalej. Na pewno na ceny nawozów wpływa popyt.
Ze względu na niskie ceny zbóż unijni farmerzy nie są skorzy do dużych zakupów. Z drugiej strony Chiny, które odpowiadają za około jedną trzecią światowych dostaw nawozów zawierających azot, wprowadziły chwilowe ograniczenia eksportowe na mocznik, a Rosja cła eksportowe do końca przyszłego roku w wysokości 7% na wszystkie nawozy, przy czym stawka minimalna jest uzależniona od rodzaju produktu. W przypadku nawozów azotowych będzie to co najmniej 1,1 tys. rubli (11,4 dolara) za tonę, dla potasu – co najmniej 1,8 tys. rubli (18,65 dolarów) za tonę, w przypadku fosforu – co najmniej 2,1 tys. rubli (21,76 dolarów) za tonę.
Zalewski ostrożnie podchodzi jednak do ewentualnych podwyżek cen nawozów mineralnych w Polsce, ale ich też nie wyklucza. Zwłaszcza w okresach skumulowania zakupów w stosunkowo krótkim czasie.
– O cenach nawozów w najbliższych miesiącach będą prawdopodobnie w większym niż wcześniej stopniu decydować czynniki popytowe. A przy obecnych relacjach cen nawozów do cen podstawowych produktów rolnych, głównie zbóż czy też mleka, wyższych cenach innych środków produkcji oraz generalnie niepewną i trudną do przewidzenia sytuacją na rynkach rolnych, wzrost popytu, nawet z uwagi na niższe nawożenie w ubiegłym sezonie, jest sprawą dyskusyjną. Co więcej, przypuszcza się, że z powodu pogorszenia ekonomicznej opłacalności stosowania nawozów mineralnych ich zakupy ograniczyli również rolnicy w innych krajach UE – zauważa analityk z IERiGŻ.
Większa produkcja nawozów
Pokazują to dane, którymi dysponuje Zalewski. Począwszy od lipca 2022 r., w każdym kolejnym miesiącu eksport nawozów mineralnych z Polski jest ilościowo mniejszy niż rok wcześniej. Ze wstępnych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w okresie od stycznia do lipca 2023 r. wolumen eksportu nawozów mineralnych ogółem wyniósł 1236 tys. ton i zmalał wobec analogicznego okresu poprzedniego roku o około 28%, przy czym nawozów azotowych sprzedano o 26,5% mniej niż rok wcześniej, a wieloskładnikowych – o 31,5% mniej niż rok wcześniej.
– Najwięcej nawozów mineralnych sprzedaliśmy Ukrainie, tj. 37,8% wolumenu całego eksportu. Około 20% wyjechało do Niemiec. Co jednak ciekawe, w lipcu br. udział Ukrainy w wolumenie polskiego eksportu wyniósł niemal 50%, podczas gdy Niemiec jedynie 12% – podkreśla Zalewski.
Spadek popytu na nawozy jest widoczny również w imporcie nawozów, który w bieżącym roku jest zauważalnie mniejszy niż w latach poprzednich, aczkolwiek w przypadku nawozów azotowych i tak był wysoki.
Jak zaznacza w swoim ostatnim komunikacie Grupa Azoty, sierpień jest trzecim kolejnym miesiącem z rzędu ze zwiększającą się produkcją nawozów azotowych. W sierpniu spółki tej grupy kapitałowej wyprodukowały 251 tys. ton nawozów azotowych, tj. o około 80% więcej niż w maju br. Produkcja nawozów wieloskładnikowych w lipcu była na poziomie 54 tys. ton, tj. o 15% wyższym niż miesiąc wcześniej. Informacja ta to kolejny czynnik przemawiający za tym, aby nawozy mineralne nie drożały.
Magdalena Szymańska