300 tys. ton zbóż i rzepaku z Ukrainy przejeżdża przez granicę. Co się z nimi dalej dzieje?

Rolnicy żądają zatrzymania importu zbóż z Ukrainy z Rosji

Jednym z postulatów protestujących rolników jest zatrzymanie napływu produktów rolnych z Ukrainy i z Rosji. W przypadku żywności z Federacji Rosyjskiej premier Donald Tusk zamierza przekonywać Komisję Europejską i państwa członkowskie do nałożenia europejskiego zakazu importu rosyjskich produktów.

W przypadku ukraińskich produktów sytuacja wygląda inaczej. Z jednej strony obowiązuje wciąż jednostronne embargo na wybrane produkty rolne wprowadzone jeszcze przez rząd PiS i utrzymywane przez obecną władzę. Z drugiej strony trwają pracę nad uregulowaniem handlu między Polską a Ukrainą, ale też między UE a Ukrainą.

A że ceny zbóż w polskich skupach wciąż są przerażająco niskie, to wszelkie podejrzenia o tym, że zboże z Ukrainy trafia do polskich firm trafia na podatny grunt. Widać to po tym jaką popularnością cieszą się filmiki rolników protestujących na granicy, którzy pokazywali wagony wyładowane zbożem czy rzepakiem, czasem wątpliwej jakości.

Rolnicy nie wierzą w skuteczność embarga na produkty rolne z Ukrainy

Nie ma się co dziwić też, że rolnicy są podejrzliwi co do szczelności embarga. Ich zaufanie zostało nadszarpnięte, kiedy na nieoficjalnych wciąż listach firm sprowadzających ukraińskie ziarno jeszcze przez embargiem czytali nazwy spółek, z którymi od lat współpracowali. Z jeszcze większym przerażeniem rolnicy oglądali drugą kolumnę tych tabel, gdzie widniała informacja o ilościach sprowadzonego ziarna.

Brak wiary wśród rolników co do skuteczności embarga to po części także pokłosie aktywności Michała Kołodziejczaka, wiceministra rolnictwa i lidera AgroUnii. Choć zapewne nie to było intencją szefa AgroUnii. Jednak na filmach z jego interwencji z połowy lutego widać, że przedstawiciel firmy, która zajmuje się tranzytem produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, nie chcą pokazać wiceministrowi i rolnikom pełnej dokumentacji.

Chcę sprawdzić, jaki towar w ostatnich dniach wjeżdżał  do Polski. Niestety napotkałem na opór. Pracownicy nie chcą przedstawić mi dokumentów z dwóch ostatnich pociągów, które przyjechały z Ukrainy do Polski – alarmował wówczas Michał Kołodziejczak.

Interwencja w Dorohusku

Rolnicy alarmują o wagonach spleśniałego zboża. Kołodziejczak na granicy: „Napotkałem opór”

Dla rolników był to jasny sygnał, że „coś jest na rzeczy”. A trzeba przyznać, że na początku lutego wiceminister Kołodziejczak i wiceminister Stefa Krajewski udali się także na granicę, żeby sprawdzić jak służby graniczne radzą sobie z produktami rolno-spożywczymi z Ukrainy.

Wtedy Michał Kołodziejczak przekazywał, że w ten sposób sprawdzany jest każdy sygnał mówiący o rzekomym wprowadzaniu na polski rynek produktów z Ukrainy objętych embargiem. Dodawał także, że należy dokładnie sprawdzić czy nie dochodzi do tzw. karuzeli zbożowej, zwłaszcza na granicy z Litwą.

– Bardzo dużo towarów, które wjeżdżają do Polski i rzekomo jadą tranzytem na Litwę, Łotwę bądź do Estonii. Jest bardzo prawdopodobne, że rzepak, pszenica czy chociażby otręby jadą właśnie na Litwę na chwilę i później wracają do Polski. Podczas kontroli dokładnie widać ile takich samochodów jest. Ale to także dla nas pierwsze wnioski jak można kontrolować takie pojazdy, które mogą pojechać na Litwę i za chwilę wrócić. Trzeba całkowicie wyeliminować takie podejrzenie  – mówił wówczas Michał Kołodziejczak.

„Granica będzie szczelna jak nigdy”

Kołodziejczak i Krajewski na granicy z Ukrainą. „Trzeba ukrócić podejrzany proceder z rzepakiem i pszenicą”

300 tys. ton zbóż i rzepaku miesięcznie przejeżdża przez polsko-ukraińską granicę

Co zatem dzieje się z ukraińskim zbożem, które przejeżdża przez naszą granicę? Oto w ostatnim czasie pytali nie tylko rolnicy, ale także politycy. Interpelacje poselskiej w tej sprawie wystosował Dariusz Matecki z Suwerennej Polski, partii Zbigniewa Ziobro. Z kolei jego partyjny kolega, Sebastian Kaleta, chciałby wiedzieć co dalej z embargiem na ukraińskie produkty rolno-spożywcze.

Z odpowiedzi udzielonej przez Michała Kołodziejczaka wynika, że obecnie przez granicę polsko-ukraińską przewożonych tranzytem jest średnio ponad 300 tys. ton pszenicy, kukurydzy i rzepaku miesięcznie. Ale wiceminister rolnictwa podkreśla także, że zgodnie z zasadami obowiązującego embarga do Polski nie można wwozić z Ukrainy:

  • pszenicy,
  • kukurydzy,
  • rzepaku, 
  • słonecznika
  • oraz niektórych produktów ich przetwórstwa (mąki pszennej, otrębów, śrut, makuchów).

– Możliwy jest jedynie tranzyt tych produktów z Ukrainy przez terytorium naszego kraju, który kończy się poza granicami Polski lub w portach bałtyckich. Dzięki temu tranzytowi zboże trafia do regionów, które go potrzebują. Oznacza to, że zboże, które przejeżdża przez granicę nie trafia docelowo do Polski – zapewnia Michał Kołodziejczak.

Do kiedy Polska utrzyma embargo na zboża i rzepak z Ukrainy?

Lider AgroUnii zapewnia także, że polskie embargo na część produktów z Ukrainy będzie utrzymany do czasu wypracowania ze stroną ukraińską reguł handlu pomiędzy oboma krajami na zasadzie licencjonowania.

– Reguł, dzięki którym handel wrażliwymi produktami rolnymi z Ukrainą, nie będzie powodował pogorszenia warunków gospodarowania polskich rolników. Polsce zależy na tym, aby rozszerzyć listę produktów wrażliwych do objęcia licencjonowaniem w stosunku do produktów objętych obecnie zakazem przywozu – przekonuje Kołodziejczak. Dodaje także już odbyły się rozmowy robocze pomiędzy polskimi i ukraińskim resortami, ale ostateczne decyzje czekają na rozmowy premierów.

Podobne stanowisko prezentuje Czesław Siekierski, minister rolnictwa, który zastrzega, że Polska musi jak najszybciej wypracować porozumienie z Ukrainą, gdyż KE już uznała polskie embargo za niezgodne z traktatami unijnymi i nie wyklucza wszczęcia procedury naruszeniowej wobec Polski.

– Zależy nam na wprowadzeniu mechanizmu, który byłby akceptowalny dla KE, innych krajów członkowskich UE oraz strony ukraińskiej. Dopóki nie wypracujemy ze stroną ukraińską akceptowalnych dla wszystkich stron zasad przepływu towarów rolno-spożywczych, które będą chroniły polskich rolników, zakaz przywozu z Ukrainy nie powinien być zniesiony – podkreśla Czesław Siekierski.

Rolnicy mają ograniczone zaufanie do polityków

Jednak zapewnienia nowego kierownictwa ministerstwa rolnictwa rolników nie uspokoją. Ich zaufanie zostało aż nazbyt nadszarpnięte zarówno przez polityków, jak i przez firmy sprowadzające produkty ze wschodu.

Zarówno minister Siekierski, jak i wiceminister Kołodziejczak – pewnie przy wsparciu Donalda Tuska – muszą jak najszybciej osiągnąć dwa cele. Po pierwsze, unormować handel z Ukrainą, także na poziomie unijny, w sposób dający poczucie bezpieczeństwa polskim rolnikom. A po drugie przekonać inne państwa członkowskie, aby nadwyżka zboża na rynku europejskim została dość szybko przekierowana do Afryki i Blisko Wschód.

No i trzeci cel – ale ten już jest raczej dla premiera – to zmiana na poziomie całej UE podejścia do sprowadzania produktów rolno-spożywczych. Rolnicy słusznie podnoszą, że żywność z państw trzecich, w tym z Ukrainy czy krajów Mercosur powinny spełniać te same wyśrubowane normy jakościowe co muszą spełniać produkty wytwarzane przez unijnych rolników.

Pytanie czy i kiedy polscy politycy osiągną te cele.

Protest rolników w Warszawie

Kołodziejczak wzywa rolników do… bojkotu protestu w Warszawie

ARiMR wypłaca ekoschematy

Kiedy rolnicy dostaną końcowe dopłaty i ekoschematy? Minister podaje HARMONOGRAM wypłat

Paweł Mikos

Więcej na ten temat

CZYM SĄ DOTACJE UNIJNE?

W ramach PROW 2014-2020 będzie realizowanych łącznie 15 działań pomocowych a środki pieniężne będą głównie skierowane do sektora rolnego. Sektor ten jest bardzo istotny z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich i wymaga większego i odpowiednio ukształtowanego wsparcia.

Głównym celem pomocy finansowej w ramach przewidzianych instrumentów będzie rozwój gospodarstw rolnych (Modernizacja gospodarstw rolnych, Restrukturyzacja małych gospodarstw rolnych, Premie dla młodych rolników, Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa rolne). Premie dla młodych rolników, które zostały przewidziane w nowym PROW mają głownie na celu ułatwienie młodym osobom rozpoczęcie samodzielnego prowadzenia działalności rolniczej w przejmowanych przez nich gospodarstwach rolnych. Najważniejszymi założeniami dla młodych rolników chcących skorzystać z dodatkowej pomocy są: nie ukończenie 40 roku życia, posiadanie odpowiednich kwalifikacji zawodowych, lub zobowiązanie się do ich zdobycia w przeciągu 3 lat od otrzymania decyzji o pomocy, bycie posiadaczem minimum 1ha użytków rolnych przed dniem złożenia wniosku o przyznanie pomocy dla młodego rolnika.

Wszystkie szczegóły dotyczące warunków jakie musi spełnić rolnik by ubiegać się o wsparcie w ramach PROW na lata 2014 – 2020 mogą odnaleźć państwo na stronach AMIRR oraz Ministerstwa Rolnictwa.

CO DAJĄ DOTACJE ?

Obecny PROW jest podobny do znanego już z lat 2007- 2013, jednak została zmieniona jego konstrukcja. W aktualnej formie występuje mniej tzw. działań i pojawiła się możliwość jednoczesnego skorzystania z różnych „poddziałań”. Łącznie zostało stworzone 25 form wsparcia, w tym kontynuacja pomocy z lat poprzednich.  Warto zwrócić uwagę na zmodyfikowane wsparcie z bardzo popularnego działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Obecnie wartość pomocy będzie uwarunkowana od rodzaju przewidzianych inwestycji. Na największe wsparcie mogą liczyć rolnicy stawiający na rozwój produkcji prosiąt (maksymalnie aż do 900 tys. zł). Na pozostałe inwestycje związane z produkcją zwierzęcą wsparcie wyniesie do 500 tys. zł. Wszystkie pozostałe przedsięwzięcia a także zakupy w gospodarstwie będą mogły otrzymać dofinansowanie w wysokości do 200 tys. zł.

Niezmiennie na mocne wsparcie będą mogli liczyć młodzi rolnicy, którzy oprócz większych dopłat bezpośrednich, mogą spodziewać się „premii” na start wynoszącej 100 tys. zł. Różnica w porównaniu do poprzednich programów polega na tym, że obecnie wypłata nastąpi  w dwóch etapach: pierwszy – 80 proc. Drugi po zrealizowaniu inwestycji i udokumentowaniu wydatków – 20 proc.

Całkowicie nowym rozwiązaniem ujętym w PROW 2014-2020 będzie premia udzielana na restrukturyzację małych gospodarstw. Gospodarstwa takie będą mogły ubiegać się o 60 tys. zł na inwestycje w poprawę swojej dochodowości. W momencie kiedy rentowność zostanie zwiększona będą mogły korzystać z innych form wsparcia z PROW. Natomiast jeżeli właściciel małego gospodarstwa zdecyduje się na jego sprzedanie, wówczas będzie mu przysługiwać rekompensata w wysokości 120 proc. dopłat, które otrzymywałby do 2020 r.

KTO MOŻE UZYSKAĆ DOPŁATĘ ?

Dla wszystkich.

O dotację unijną może się starać każdy rolnik. Wnioski w ramach tego programu można składać od pierwszej połowy 2016 roku. Większość programów nie jest uzależniona od wykształcenia i wieku osoby wnioskującej, nie mniej jednak szczególnie premiowane są pewne określone działania rolnicze mające na celu ogólnokrajową zmianę koniunktury w danym sektorze gospodarki rolnej.

Pieniądze dla hodowców.

W nowych programach dotacji unijnych szczególną uwagę skupiono na producentach prosiąt, mleka oraz bydła. To właśnie oni mogą teraz liczyć na większe dotacje, niż pozostałe gałęzie rolnictwa.

Promocja młodzieży.

W programie PROW 2014-2020 kontynuowane jest dofinansowanie młodych rolników z tytułu „Premia dla młodego rolnika”. Ta dotacja przeznaczona jest dla młodych osób, które w momencie składania wniosku lub poprzedzających ten dzień 12 miesiącach przejęły gospodarstwo i rozpoczęły działalność rolniczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *