Słomiane pająki były ozdobą domów na wsi. Co mają wspólnego z Bożym Narodzeniem?

Skąd u mieszkańca miasta takie zainteresowanie pająkami i ozdobami w tradycyjnym stylu?

Pochodzę ze wsi, mam rolnicze korzenie. Moi dziadkowie i pradziadkowie byli z okolic Łęcznej i Ciechanek pod Lublinem i robili różne rzeczy typowe dla tamtych czasów, czyli plastykę obrzędową, związaną z porami roku, ze świętami, żniwami, wykopkami. Wiele zapamiętałem z dzieciństwa spędzonego z nimi. Mój pradziadek Józef Kosowski nauczył mnie wszystkiego tego, czym się dzisiaj zajmuję. Miał sentyment do mnie. Siadałem mu na kolanach, pokazywał mi, jak się obrabia słomę, jak bibułę. Opowiadał, jak powstaje strój, pokazywał tkanie, obróbkę drewna czy robienie strzechy.

Pamięta pan, jak się spędzało czas przed świętami Bożego Narodzenia?

Cała społeczność wiejska spotykała się w adwencie. Każdy robił ozdoby choinkowe, nie kupowało się ich wtedy. Wykorzystywało się to, co było w gospodarstwie: słomę, pióra, włóczkę. Kupowało się tylko bibułę – i to przeważnie gładką, bo była najtańsza. Karbowana była droga. Spotykali się wszyscy – od dzieci do dziadków. Przy robieniu ozdób wspominało się dużo. A ozdoby były głównie ze słomy i bibuły: kryształki, gwiazdki, wizerunki kołysek Jezusowych. Kryształki to sześcianiki ze słomy wiszące w różnych pozycjach. Na wierzchołkach przyczepiona była bibuła. I każda wieś robiła charakterystyczne ozdoby – tu kryształy pojedyncze, tam łańcuchowe. Inne były ozdoby łukowskie, inne kraśnickie, a jeszcze inne biłgorajskie. Wieś można było odgadnąć po choince. Na niej zresztą wisiały też pisanki – były wpisane w różne formy, na przykład słomianych kryształów. I jeżyki z płatków bibuły z rolowanymi na ołówku „rogami”, bardzo praco­chłonne. Rozetek musiało być szesnaście. Jedną wprawny ludowy artysta tworzy około godziny. Były też gwiazdki z opłatków, jabłka, pierniki czy koszyczki z bakaliami. Choinka była kiedyś także czymś do zjedzenia.

Tomasz Krajewski z żoną jako twórcy ludowi chętnie ubierają się w strój krzczonowski

FOTO: archiwum

A skąd te pająki?

Ludzie często nas, ludowców, pytają: „A jeśli nie choinka dawniej, to co? Co było przed choinką?”. Odpowiadamy. Wtedy budowano specjalny pająk, który nazywał się podłaźnikiem. To forma pająka całorocznego i on wygląda na Lubelszczyźnie nieco inaczej niż gdzie indziej. To duża tarcza wypleciona ze słomy, a do tej dużej tarczy dokładano rzeczy, których nie było w typowych pająkach całorocznych – gałązki jodłowe i świerkowe, gwiazdki ze słomy i z opłatka, pierniki i cukierki. Wszystkie ozdoby, które pojawiały się na podłaźniku, przeszły potem na drzewko. Typowy dla Lubelszczyzny jest właśnie taki pająk tarczowy, wyplatany na mokro w formie wielokątnych tarcz. Są też pająki na okręgu i najmłodsza forma, czyli krystaliczne – z łączonych ze sobą słomkowych sześcianów.

Ta oryginalna płaska forma to tzw. pająk lubelski. Jest pająkiem całorocznym i w zależności od świąt czy pory roku podwiesza się do niego różne ozdoby

FOTO: archiwum

Pająki przypominają prawdziwe stworzenie, a ten wasz, lubelski, to nawet jednocześ­nie pajęczynę – dzięki tej wielokątnej plecionce ze słomy. Czy to coś oznaczało?

Pająki miały uosabiać poukładany świat zewnętrzny. Jakiś porządek, harmonię. Jest też legenda o pierwszym pająku, która krąży po Lubelszczyźnie, a którą opowiadał mi pradziadek Józef. Ponoć kiedy Jezus się rodził w tej niezbyt przyjaznej scenerii – było zimno, wilgotno – w stajence pojawił się prawdziwy pająk. Rozejrzał się i zrobiło mu się smutno – że Król królów w takich warunkach się rodzi, a nie w pałacach. I wtedy pająk uwił Jezusowi pajęczynę. A że w stajni było wilgotno, to od razu pojawiły się na niej kropelki rosy. A że gdzieś tam był ogień i światło od niego, to pajęczyna mieniła się wszystkimi kolorami tęczy. Dlatego słomianego pająka w chacie kojarzy się z błogosławieństwem, czymś, co przynosi szczęście, opiekę Stwórcy.

Błogosławiony dom, w którym pająki są – to przekazywane nam przez mamy i babcie porzekadło. Kiedy byłam dzieckiem, z rodzeństwem podnosiliśmy wrzawę, kiedy zobaczyło się pająka. Ale mama nie pozwalała go tknąć.

Właśnie. Nie wolno było zabijać pająków. Wierzono, że to przyniesie jakieś nieszczęście: deszcz, nawałnicę, uderzenie pioruna. Pajęcze zachowanie też było wróżbą. Pająk idący po nitce w dół znaczył jedno, w górę – drugie. On się zresztą pojawia jeszcze raz w legendach w kontekście Biblii. Mówiło się, że kiedy Święta Rodzina uciekała do Egiptu, kiedy żołnierze Heroda ich już mieli złapać, pojawił się nagle pająk i powiedział: „Ja was uratuję!”. I uwił im w pieczarze dla ochrony pajęczynę.

Pająk u powały – to takie świąteczne i polskie, prawda?

A skąd! Robiono je w krajach bałkańskich, bałtyckich, w Rosji, na Białorusi, w zimnej Skandynawii, gdzie podobną słomianą dekorację nazywa się himeli, czyli niebo. Też miała odzwierciedlać boską geometrię. Pająki powstawały zresztą nie tylko z okazji Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Robiono specjalne na wesela. Przeważnie były białe, bardziej girlandowe, często na okręgu. Wieszano je w centralnym punkcie izby. Miały symbolizować błogosławieństwo Boże. Mamy taki na zdjęciu, przypomina kształtem kryształkowy żyrandol w stylu art deco. Sprzedajemy takie pająki do domów, często do nowoczesnych wnętrz, gdzie jest szkło, aluminium. Tam świetnie komponują się takie jednobarwne albo czarno-białe. Ludzie przysyłają nam potem, dumni, zdjęcia tych pomieszczeń. Nie było takich, ale my z żoną – też twórczynią ludową – eksperymentujemy.

Inna forma pająka, girlandowa. Takie pojawiały się na weselach

FOTO: archiwum

To tak można? Nowe formy, doczepki czy kolory? Co na to etnografowie?

My te nasze pająki także unowo­cześniamy. Jeśli chodzi o etnografów, to są dwie szkoły. Jedni mówią, że należy robić tylko tak, jak się to robiło dawniej. Druga, że tradycja ewoluuje i można wprowadzać do dekoracji nowe elementy. Wielu współczesnych etnografów wyznaje pogląd, że pielęgnowanie tradycji powinno przebiegać dwutorowo – należy robić pająki tradycyjne, archaiczne, staroświeckie, ale jednocześ­nie próbować robić nowe formy. My robimy czasem bardzo nowoczesne – śruby, spirale – zrobione z tych samych materiałów, ale już nieprzypominające pierwotnych pająków. One też obracają się, drgają przy przeciągu. Dawniej mawiano, że pająki powinny „tańcować”. Jeśli się ruszyły, świadczyło to o aktywności aniołów. Spełniały też funkcję urządzeń alarmowych. Kiedy ktoś wszedł do chałupy, następował ruch powietrza i pająk drgał. Jeśli zobaczyliśmy w drzwiach sąsiada mówiącego „Szczęść Boże!”, to wiedzieliśmy, że wszystko w porządku. Ale jeśli wszyscy w chałupie siedzieli spokojnie przy stole, a pająk „tańcował”, wtedy wiadomo było, że to jakiś intruz. Co do ewoluowania tradycji – jest na Lubelszczyźnie legenda dotycząca haftu krzczonowskiego. Otóż przez nasze tereny także przechodził Napoleon. Miał w swojej armii gwardię mameluków – żołnierzy z Egiptu. Nosili szerokie pasy zdobne w wielokolorową kostkę. Mówi się, że zapatrzyliśmy się w ten wzór, ktoś skopiował go i tak powstał haft krzczonowski. W każdej legendzie jest ziarno prawdy. A same pająki były inspirowane na przykład widzianymi podczas pielgrzymek w kościołach żyrandolami.

Pająki w tradycji ludowej odwołują się do boskiej symetrii i porządku, ale nawiązują też do pajęczaka, który miał pojawić się w stajence

FOTO: archiwum

Dokąd zawędrowały pająki Krajewskich?

Pająki są kupowane jako prezent, który ma przypominać Polskę, ma emanować polskością. Jadą do Anglii, Stanów, do Polonii brazylijskiej. Wszędzie, gdzie rozrzuceni są Polacy.

Dziękuję za rozmowę.

Więcej na ten temat

CZYM SĄ DOTACJE UNIJNE?

W ramach PROW 2014-2020 będzie realizowanych łącznie 15 działań pomocowych a środki pieniężne będą głównie skierowane do sektora rolnego. Sektor ten jest bardzo istotny z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich i wymaga większego i odpowiednio ukształtowanego wsparcia.

Głównym celem pomocy finansowej w ramach przewidzianych instrumentów będzie rozwój gospodarstw rolnych (Modernizacja gospodarstw rolnych, Restrukturyzacja małych gospodarstw rolnych, Premie dla młodych rolników, Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa rolne). Premie dla młodych rolników, które zostały przewidziane w nowym PROW mają głownie na celu ułatwienie młodym osobom rozpoczęcie samodzielnego prowadzenia działalności rolniczej w przejmowanych przez nich gospodarstwach rolnych. Najważniejszymi założeniami dla młodych rolników chcących skorzystać z dodatkowej pomocy są: nie ukończenie 40 roku życia, posiadanie odpowiednich kwalifikacji zawodowych, lub zobowiązanie się do ich zdobycia w przeciągu 3 lat od otrzymania decyzji o pomocy, bycie posiadaczem minimum 1ha użytków rolnych przed dniem złożenia wniosku o przyznanie pomocy dla młodego rolnika.

Wszystkie szczegóły dotyczące warunków jakie musi spełnić rolnik by ubiegać się o wsparcie w ramach PROW na lata 2014 – 2020 mogą odnaleźć państwo na stronach AMIRR oraz Ministerstwa Rolnictwa.

CO DAJĄ DOTACJE ?

Obecny PROW jest podobny do znanego już z lat 2007- 2013, jednak została zmieniona jego konstrukcja. W aktualnej formie występuje mniej tzw. działań i pojawiła się możliwość jednoczesnego skorzystania z różnych „poddziałań”. Łącznie zostało stworzone 25 form wsparcia, w tym kontynuacja pomocy z lat poprzednich.  Warto zwrócić uwagę na zmodyfikowane wsparcie z bardzo popularnego działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Obecnie wartość pomocy będzie uwarunkowana od rodzaju przewidzianych inwestycji. Na największe wsparcie mogą liczyć rolnicy stawiający na rozwój produkcji prosiąt (maksymalnie aż do 900 tys. zł). Na pozostałe inwestycje związane z produkcją zwierzęcą wsparcie wyniesie do 500 tys. zł. Wszystkie pozostałe przedsięwzięcia a także zakupy w gospodarstwie będą mogły otrzymać dofinansowanie w wysokości do 200 tys. zł.

Niezmiennie na mocne wsparcie będą mogli liczyć młodzi rolnicy, którzy oprócz większych dopłat bezpośrednich, mogą spodziewać się „premii” na start wynoszącej 100 tys. zł. Różnica w porównaniu do poprzednich programów polega na tym, że obecnie wypłata nastąpi  w dwóch etapach: pierwszy – 80 proc. Drugi po zrealizowaniu inwestycji i udokumentowaniu wydatków – 20 proc.

Całkowicie nowym rozwiązaniem ujętym w PROW 2014-2020 będzie premia udzielana na restrukturyzację małych gospodarstw. Gospodarstwa takie będą mogły ubiegać się o 60 tys. zł na inwestycje w poprawę swojej dochodowości. W momencie kiedy rentowność zostanie zwiększona będą mogły korzystać z innych form wsparcia z PROW. Natomiast jeżeli właściciel małego gospodarstwa zdecyduje się na jego sprzedanie, wówczas będzie mu przysługiwać rekompensata w wysokości 120 proc. dopłat, które otrzymywałby do 2020 r.

KTO MOŻE UZYSKAĆ DOPŁATĘ ?

Dla wszystkich.

O dotację unijną może się starać każdy rolnik. Wnioski w ramach tego programu można składać od pierwszej połowy 2016 roku. Większość programów nie jest uzależniona od wykształcenia i wieku osoby wnioskującej, nie mniej jednak szczególnie premiowane są pewne określone działania rolnicze mające na celu ogólnokrajową zmianę koniunktury w danym sektorze gospodarki rolnej.

Pieniądze dla hodowców.

W nowych programach dotacji unijnych szczególną uwagę skupiono na producentach prosiąt, mleka oraz bydła. To właśnie oni mogą teraz liczyć na większe dotacje, niż pozostałe gałęzie rolnictwa.

Promocja młodzieży.

W programie PROW 2014-2020 kontynuowane jest dofinansowanie młodych rolników z tytułu „Premia dla młodego rolnika”. Ta dotacja przeznaczona jest dla młodych osób, które w momencie składania wniosku lub poprzedzających ten dzień 12 miesiącach przejęły gospodarstwo i rozpoczęły działalność rolniczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *