Poznaj kolejnych laureatów i pomóż nam wybrać kwietniową Maszynę Miesiąca
Trzci cykl konkursu „40 lat na biegu!” trwa w najlepsze! Na stronie naszego plebiscytu www.40latnabiegu.pl możesz zapoznać się z 8 maszynami i ich historiamii, biorącymi udział w konkursie. Przypominamy, że nagrody czekają zarówno dla uczestników konkursu jak i samych głosujących – aby móc powalczyć o 2500zł nagrody, wybierz swoją ulubiona maszynę i napisz uzasadnienie, dlaczego właśnie ona powinna uzyskać tytuł Maszyny Miesiąca. Powodzenia!
Zakup Ursusa spełnił marzenia o ciągniku
Mój 59-letni Ursus C-328 z 1964 roku, którego posiadam ponad 20 lat, zakupiłem jako dzieciak spełniając swoje marzenia. Obecnie wykonuje lekkie prace w gospodarstwie, no i uczestniczy w różnych zlotach takich traktorów.
Adam O. ze wsi Duszniki
Maszyna, bez której nie dało się zacząć ani skończyć dnia
Obiektem westchnień jest Ursus C-4011 z 1967 r. napędzany 4-cylindrowym żeliwnym silnikiem wysokoprężnym o pojemności skokowej 3120 cm3 i mocy 42 KM. W kwietniu 1967 r. taki traktor zdobył srebrny medal na targach w Budapeszcie. W gospodarstwie mojego ojca pracował na kilkuhektarowym obszarze, na którym radził sobie świetnie.
Była to maszyna, bez której nie dało się zacząć ani skończyć dnia. Do dzisiaj jest wykorzystywany do przydomowych drobnych prac, a jego odnowiony wygląd cieszy oko w powiecie gnieźnieńskim.
Jerzy P. z miejscowości Kamionek
Ciągnik, który odmienił życie w gospodarstwie
Dobrze pamiętam ten dzień, gdy w 1972 r. do naszego gospodarstwa zakupiono ciągnik C-355. Był to wielki przełom nie tylko dlatego, że był to nasz pierwszy traktor, ale dotychczas do pracy w polu wykorzystywano głównie konie. Ciągnik powoli zmieniał nasze życie, służył do pracy w orce, ze snopowiązałką i w transporcie, gdyż w tamtym czasie zakupiliśmy do niego dwie przyczepy. Przez 10 lat pracował z młocarnią Stalowa Wola, ponieważ dopiero się pojawiały pierwsze kombajny.
Konstruktorzy tych traktorów świetnie się spisali, bo maszyny są wytrzymałe, łatwe w naprawie nie trzeba korzystać z serwisu, tylko wystarczy pomoc zaprzyjaźnionego mechanika z sąsiedztwa, a części są nadal łatwo dostępne. Nasz ciągnik, po tylu latach pracy posiada tę samą kabinę, maskę i błotniki. Chociaż dokupiliśmy już nowszy ciągnik, to stary nadal jest używany. Obecnie nasz „dziadziuś” został wyposażony w ładowacz czołowy.
Mam ogromny sentyment do tego ciągnika, bo stanowi znaczną część historii mojej rodziny i nie zamierzam go sprzedawać. Mogę również śmiało powiedzieć, że do tych maszyn świetnie pasuje slogan „dobre, bo nasze, bo polskie”.
Lucjan H. z Sułkowa
4 pokolenia w jednym ciągniku
Ciągnik na 54 lata swego życia, ponad 50 lat jest w posiadaniu mojej rodziny. Stał się nieodłącznym i charakterystycznym elementem gospodarstwa, wniósł olbrzymie zasługi w jego rozwój. Ciapek początkowo trafił do lokalnego SKR i z tej spółdzielni został odkupiony w 1972 roku przez mojego pradziadka jako uszkodzony, do remontu. Co ciekawe, pradziadek, aby go kupić, musiał zdobyć od przynajmniej dwóch innych rolników oświadczenie, iż będzie on tym ciągnikiem obrabiał także ich gospodarstwa, gdyż uznano, że jeden ciągnik na jednego gospodarza to za dużo. Od tej pory stał się filarem gospodarstwa i pozwolił koniec końców na zakup większych braci, którzy odciążyli poczciwego Ciapka w jego obowiązkach.
Jeździł nim mój pradziadek, mój dziadek, mój tato, a teraz pracuję nim ja, jako 4 pokolenie rodziny. Mimo wieku, maszyna nadal nie narzeka na brak zajęć, wykonuje opryski, częściowo także rozsypuje nawozy we współpracy z rozsiewaczem Motyl, wykonuje lżejsze prace transportowe, zgrabia trawy, a jej głównym zajęciem jest załadunek i rozładunek mniejszych gabarytowo towarów. Ze względu na swoją bogatą historię, niskie koszty eksploatacji i najzwyklejszą w świecie poczciwość, ciągnik ten ma dożywotnie miejsce w naszym gospodarstwie, na które stukrotnie zasłużył.
Arkadiusz R. z Sinołęki