Produkcja mleka w 2050 roku: jak zwiększy się konsumpcja i eksport?
Na Techmilku bardzo licznie reprezentowane były firmy dostarczające wszystkiego, czego potrzebują przetwórcy mleka. Z zakładów mleczarskich przyjechało 180 osób.
Naszą uwagę przykuły dwa wydarzenia podczas seminarium. Pierwsze, to wykład dr Karoliny Babuchowskiej z Instytutu Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, która mówiła o uwarunkowaniach i możliwości rozwoju produkcji mleka w Polsce w obliczu globalnych wyzwań.
W swoim wykładzie na temat możliwości rozwoju produkcji mleka w Polsce dr Babuchowska mówiła m.in. o tym, że na świecie będzie przybywać ludności. To sprawi, że żywności trzeba będzie dostarczać więcej. Jako że dieta krajów Europy Zachodniej, bogata w nabiał upowszechnia się w krajach rozwijających się, to w roku 2050 popyt na mleko wzrośnie o 58% w porównaniu do tego, co obserwujemy dzisiaj. Jako że ludności w Europie nie będzie tak szybko przybywać, mleko trzeba będzie eksportować.
Już dziś produkcja mleka na świecie rośnie w skali globalnej o około 1,5% w 2024 roku. Mamy kraje, w których ten przyrost jest znacznie wyższy. Zwłaszcza w Azji: Indie, Chiny, Pakistan o około 3%. W Stanach Zjednoczonych nastąpił spadek produkcji mleka. Wzrost produkcji odbywa się dzięki tworzeniu wydajnych i duży gospodarstw mleczarskich, jak np. w Chinach.
Polska produkcja mleka rośnie. Jesteśmy 12 producentem mleka na świecie i trzecim w Europie
W wielu krajach świata, zwłaszcza rozwiniętych, rośnie także świadomość społeczna dotycząca oddziaływania produkcji rolnej na świecie. Oczekiwania społeczne są takie, że ta produkcja będzie bardziej odpowiedzialna i w mniejszym stopniu oddziałująca na środowisko naturalne.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na mleczarstwo jest spora zmienność sytuacji na rynkach rolnych, a co za tym idzie, wahania cen. Obecnie Polska jest 12 producentem mleka na świecie i trzecim w Europie. Stało się to m.in. dzięki temu, że roczny udój mleka od jednej krowy między rokiem 2012 a 2023 wzrósł o 1900 litrów.
Rośnie spożycie mleka w Polsce, ale wzrasta też spożycie roślinnych zamienników
Także polscy konsumenci zmieniają swoje nawyki żywieniowe. W 2023 roku wzrosło w porównaniu do 2022 r. o 14 litrów na osobę. Różnica wobec 2004 r. wynosi 102 litry.
Zagrożeniem dla mleczarstwa jest także rozwój rynku roślinnych zamienników mleka. W 2020 roku ich sprzedaż wzrosła w stosunku do 2018 o 62%. Nie znalazłam nowszych danych. Jeżeli chodzi w ogóle o produkty roślinne stanowiące alternatywy dla żywności tradycyjnej, to w 2022 w stosunku do roku 2020 wzrost sprzedaży wyniósł 125%.
Zdaniem dr Babuchowskiej, choć nasza branża przetwórcza jest na bardzo wysokim poziomie, nowoczesna i wydajna, to dużo eksportując, a w przyszłości może i jeszcze więcej, konkurujemy z firmami zagranicznymi. Potrzebujemy dalszego wzrostu produktywności. Bo w innych regionach świata produkcja surowca jest znacznie tańsza.
– Więc przed gospodarstwami specjalizującymi się w produkcji mleka jest naprawdę wiele wyzwań, także związanych z inwestycjami, których będą musieli dokonać, żeby sprostać wymogom – mówiła dr Karolina Babuchowska. – Towarzyszą temu wysokie ceny surowców energetycznych, które oczywiście przyczyniają się do wzrostu kosztów produkcji. Możliwości rozwoju pewnie będą wynikały z poprawy produkcji na poziomie gospodarstw, czy to poprzez postęp genetyczny, czy wrażanie technologii oszczędzających koszty.
Po tym wystąpieniu przyszła kolej na debatę „Rola polskiego sektora przetwórstwa mlecznego wobec wyzwań bezpieczeństwa żywnościowego Polski i Unii Europejskiej”, w której wzięli udział: Wiesław Żebrowski – zastępca prezesa Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, Adam Grabowski – reprezentujący Grupę Polmlek, Małgorzata Cebelińska – wiceprezes zarządu SM Mlekpol w Grajewie, Ewa Chudoń – z Departamentu Rynków Rolnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz dr Karolina Babuchowska z Instytutu Ekonomii i Finansów UWM. Debatę prowadził Łukasz Spisak.
Rozpoczynając debatę stwierdził on, że w Polsce mamy park technologiczny w przetwórstwie mleka na poziomie Mercedesa, jeśli porównywać mleczarstwo z branżą samochodową. Podczas debaty rozmawiano m.in. o tym, czy to, że jesteśmy technologicznie świetnie przygotowani wystarczy, żeby branża mleczarska prężnie się rozwijała i żebyśmy nadal byli liderem eksportu.
Zdaniem dr Karoliny Babuchowskiej, może to być za mało, dlatego że zmiany, które następują, nie są korzystne dla gospodarki europejskiej.
– Pamiętam Strategię Lizbońską, wdrożoną w 2010 roku. Unijni decydenci wówczas obudzili się, że Europa jest dużo mniej konkurencyjna niż Stany Zjednoczone czy Japonia. W tej strategii zostało zapisane bardzo wiele, m.in. nacisk został ukierunkowany na innowacje, rozwój technologiczny, natomiast nie towarzyszyły temu pieniądze. Minęło 15 lat, zapomniano, że cały czas musimy konkurować z ogromnymi potęgami.
Ewa Chudoń z ministerstwa rolnictwa mówiła o programach wsparcia procedowanych od 2003 r. – SAPARD, SPO i PROW 2007–2013.
– To na przestrzeni tych 10 lat branża mleczarska uzyskała środki z tych programów w wysokości 1,2 mld zł. Następnie mieliśmy program rozwoju obszarów wiejskich na lata 2014–2020. Branża mleczarska otrzymała 12% funduszy na inwestycje w sektorze przetwórstwa – wyliczała Chudoń.
Konkurencyjność polskiego sektora mleczarskiego wynika z kosztów produkcji surowca u rolników
Małgorzata Cebelińska z SM Mlekpol, podsumowując minione lata rozwoju stwierdziła, że Mlekpol dostarcza swoje produkty do ponad 100 krajów świata. Ponad 20% naszej produkcji trafia poza Polskę.
– To mniej więcej się pokrywa z tą nadwyżką, którą Polska generuje jako producent, która zresztą rośnie, a wskaźnik demograficzny jest niestety ujemny – mówiła Cebelińska. – Ważnym aspektem dla rozwoju jest oczywiście eksport i szukanie innowacji, możliwości dotarcia do różnych rynków, do różnych odbiorców, do spełnienia ich specyficznych wymagań i jakościowych, i produktowych. Nie możemy zapominać, że główne koszty to produkcja mleka w gospodarstwie. Brak konkurencyjności wynika przede wszystkim z kosztów produkcji u producentów, u rolników. Także niestabilna sytuacja, jeśli chodzi o energię, dostęp do tanich nawozów, żeby nasi rolnicy mogli konkurować i czuć się bezpiecznie. Bo to jest dla nich najważniejsze, przewidywalność, bezpieczeństwo. Jeżeli nie zadbamy o pewne ważne elementy, aspekty, które dadzą bezpieczeństwo rolnikom, ta sytuacja bardzo szybko może się zmienić.
Adam Grabowski, reprezentujący Grupę Polmlek, powiedział na wstępie, że pięknie się patrzy na nazwy firmy wspierających Techmilk. Faktycznie chyba z wszystkimi współpracujemy my wszyscy. Dużo z nich jest polskich.
Szansą dla mniejszych zakładów mleczarskich jest produkcja niszowych produktów
– Wszyscy mamy tablice na naszych zakładach świadczące o dofinansowaniu. Wszyscy je zostawiamy, bo one pokazują jak się szybko rozwinęliśmy i dzięki tym dofinansowaniom mogliśmy wstać i biec za Europą, dogonić ją i pomału przeganiać – mówił Grabowski.
– W Polmleku około pół miliarda wydamy na inwestycje związane z OZE i z systemem obiegu zamkniętego. Drugie pół miliarda przeznaczone będzie na technologię skierowaną na nowe produkty. To dokona się w ciągu najbliższych dwóch lat. Zielony Ład nas goni, my go przeganiamy, tylko za dużo tej papierkowej roboty jest w międzyczasie.
Polmlek zainwestował przede wszystkim w wyspecjalizowane proszki (WPC), produkuje laktoferrynę w ramach projektu z NCBR, kolejne projekty we współpracy z NCBR są przygotowywane.
Wiesław Żebrowski, będący także prezesem Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej, stwierdził, że większe mleczarnie dosyć dobrze sobie radzą na rynkach zagranicznych.
– Natomiast te średnie mleczarnie i małe, będą funkcjonowały na rynku lokalnym, ewentualnie polskim i pobliskim. Mówię tu o krajach anglosaskich, Niemczech, Czechach czy Słowacji. One sobie też całkiem dobrze radzą, bo mają inny asortyment. Dzisiaj sieci handlowe zauważają tę część produktów, którą mogą zaoferować mniejsze zakłady. Natomiast zagrożenia są na pewno duże. Zielony Ład, od którego odchodzą Stany Zjednoczone. To są koszty i to znaczne, to jest rzeka problemów, które dotkną nie tylko przetwórców, ale i rolników.
Zdaniem Żebrowskiego, szansą dla mniejszych zakładów są niszowe produkty, których wielkie mleczarnie nie będą w stanie wydajnie produkować.
Odnosząc się do kolejnego tematu debaty, czyli zagrożeń na rynkach międzynarodowych, Małgorzata Cebelińska podkreśliła, że Białoruś, Rosja i Chiny inwestują w rozwój gospodarstw wielkotowarowych. W Rosji i w Chinach realizowana jest polityka samowystarczalności.
– Musimy jak najbardziej dywersyfikować sprzedaż. W Chinach udało nam się utrzymać obecność na jednej z większych platform zakupowych i zawieramy stabilne, powtarzalne transakcje – mówiła Cebelińska. – Musimy też radzić sobie z innymi ograniczeniami takimi jak ryzyka kursowe. Robimy wszystko, aby utrzymać się na tych rynkach, bo powrót jest bardzo trudny i kosztowny. Jesteśmy więc obecni w Chinach i krajach Ameryki Łacińskiej. Eksportujemy także kilka produktów do Indii, które są największym producentem mleka na świecie.
Inwestycja Polmleku w Maroku okazała się strzałem w dziesiątkę
Adam Grabowski z Polmleku podkreślił, że Grupa nie tylko zajmuje się eksportem, ale także inwestuje za granicą, czego przykładem jest zakup zakładu mleczarskiego w Maroku.
– To był „strzał w dziesiątkę”. Tam jest całkowicie inne podejście do nas, jeśli jesteśmy lokalnym producentem. Łatwiej jest importować i eksportować produkty proszkowe. To jest naprawdę jedna z opcji rozwoju grupy. Następnym sposobem na uniknięcie zagrożeń jest większe portfolio i dywersyfikacja produktów. Zwracam uwagę na proszek WPC, który sprzedajemy na każdym kontynencie, także do Indii. Na wielu rynkach potrzeba bowiem białka.
Wiesław Żebrowski, odnosząc się do zagrożeń i sposobów ich uniknięcia, stwierdził, że ani w Polsce, ani w Europie nie funkcjonuje mleczarska giełda towarowa, na której nawet mniejsi gracze mogliby sprzedawać określone partie swoich produktów.
– Kolejnym ważnym zagadnieniem jest pomoc państwa w zapewnieniu gwarancji kredytowych, w poprawie ściągalności należności – wyliczał Żebrowski.
Adam Grabowski dodał, że sporym ułatwieniem byłaby zmiana podejścia do produkcji mleka, więcej promocji i zachęt, mniej karania, ułatwianie budowy nowych obór i zwiększanie produkcji.
Ewa Chudoń mówiąc o możliwościach wsparcia dla mleczarstwa wymieniła Gwarancje AgroMax Plus, czyli bezpłatne gwarancje spłaty kredytu udzielane dzięki środkom z Programu Strategicznego dla WPR. Z Planu Odbudowy (zwiększanie odporności) ministerstwo rolnictwa oferowało przetwórcom dotacje na przetwórstwo i wprowadzanie do obrotu (dla małych i średnich przedsiębiorstw). Z branży mleczarskiej wpłynęło 50 wniosków o wartości 200 mln zł. Z działania na tworzenie centrów dystrybucyjnej wpłynęły 44 wnioski o wartości 300 mln zł.
W Planie Strategicznym dla małych i średnich przedsiębiorstw w grudniu 2025 r. planowany jest nabór wniosków na przetwórstwo (wsparcie do 10 mln zł, dotacja na 50% kosztów).
Niestety, jak na razie, brakuje oferty wsparcia dla dużych przetwórców. Uczestnicy debaty sformułowali także postulaty, które zostaną przekazane ministrowi rolnictwa.
Paweł Kuroczycki