Szymon pracował w Dolinie Krzemowej. Teraz tworzy Buzzarek, który pomaga rolnikom sprzedawać ich produkty

Spotykamy się w jednej z tawern z ogródkiem w samym sercu Poznania, która jest jednocześnie zaciszną dzielnicą. Mój rozmówca wpada na rozmowę w biegu. Zwykle właśnie wraca od rolnika albo właśnie jedzie do niego po towar, albo też w zorganizowanej w dawnej szklarni siedzibie swojej nowej firmy na obrzeżach Poznania przeładowuje skrzynki z bobem, marchwią czy czereśniami.

Teraz ma chwilę, żeby podzielić się dość bogatym, jak na dwudziestoośmiolatka, życiorysem. Chcę wiedzieć, co skłoniło młodego człowieka, przed którym wielki świat i biznes same otwierały swoje podwoje, do pracy z owocami i warzywami w tle.

Szymon Zmyślony

FOTO: Karolina Kasperek

Kim jest Szymon – rolnik z Poznania?

Szymon urodził się w Poznaniu, skończył społeczną podstawówkę, potem poszedł do liceum przygotowującego do IB, czyli międzynarodowej matury. W szkołach najlepiej szły mu chemia, fizyka, matematyka.

– Zawsze byłem słabszy z języków. Angielski szedł mi w ogóle najgorzej, a byłem w anglojęzycznej klasie. Postanowiłem, że pojadę po drugiej klasie do liceum w Stanach Zjednoczonych, żeby podszkolić język. Trafiłem do stanu Dakota. Maturę w Polsce zdawałem więc z rocznym poślizgiem. A potem wyjechałem na studia do Londynu – opowiada Szymon.

Szymon Zmyślony

FOTO: archiwum

Zdał maturę i zdecydował się na studia informatyczne na Imperial College of London. Załapał się jeszcze na warunki, w których wciąż obecna w Unii Europejskiej Wielka Brytania dawała na studiowanie kredyt, który spłacało się po ukończeniu nauki. Szymon studiował cztery lata. Studia kończył obroną pracy w czerwcu 2019, ale ceremonia wręczenia dyplomu na Imperialu odbywa się dopiero w październiku. A on tymczasem już w lipcu był w Kalifornii.

– Chciałem szukać pracy w dużych firmach informatycznych. Większość z nich zatrudnia co roku na lato studentów programistów i pracujących ze sztuczną inteligencją. Napisałem między innymi do Google, kóre mieści się w słynnej Dolinie Krzemowej, obok kilku wielkich firm. Przyjęto mnie latem, żar lał się z nieba. Przypisali mnie do już realizowanego projektu. Przyjrzałem mu się przez chwilę i w drugim tygodniu uznałem, że ten projekt jest głupi i że mam lepszy pomysł. Mój szef wysłuchał, pomyślał, po czym powiedział: „Dobrze. Masz tu pulę pieniędzy, spróbuj coś swojego”. I dokończyłem ten staż, rozwijając po swojemu pierwszą koncepcję projektu – wyjaś­nia Szymon.

O tym, jak Szymon postanowił ratować pszczoły

Projekt, który ocenił jako kiepski, polegał na analizowaniu za pomocą sztucznej inteligencji danych z satelit, żeby przewidywać pogodę, a tak naprawdę zagrożenie pożarami. Kalifornię trawiły wtedy wielkie pożary. Zebrane w ten sposób dane miały się przydawać głównie firmom ubezpieczeniowym, choć z geodanych może korzystać też wiele innych biznesów.

W Stanach Szymon wykorzystywał informatyczną wiedzę do opracowywania rozwiązań chroniących pszczoły

FOTO: archiwum

– Postanowiłem, że będziemy ratować pszczoły. W Kalifornii prowadzone jest 90% światowej produkcji midałów. Są tam wielkie monokultury, a to ma swoje konsekwencje. Tysiące hektarów drzew migdałowych, ale one kwitną przez półtora miesiąca wiosną. Nie ma tam pszczół ani też innych owadów zapylających. Istnieją tam tak zwani mobilni pszczelarze, którzy przyjeżdżają w lutym ze swoimi ulami na te plantacje na dwa, trzy tygodnie. Kiedy kończy się zapylanie migdałów, przenoszą się na kolejne uprawy, kwitnące później. Posiadanie pszczół w Ameryce to właściwie zapyleniowy przemysł. Ale takie rozwiązywanie problemu zapylaczy ma swoje konsekwencje. Oznacza to, że w jedno miejsce zjeżdżają się pszczoły z całych Stanów. A to powoduje, że patogeny, które miały dotychczas lokalnie tylko pszczoły na Florydzie, roznoszą się po całym kraju – wyjaś­nia twórca platformy sprzedażowej dla rolników.

Szymon na kalifornijskiej farmie

FOTO: archiwum

Po co Szymon projektował sensory?

Szymon przez rok intensywnie pracował nad projektowaniem sensorów, które integrowały się w ul i badały w nim różne parametry: temperaturę, wilgotność, stężenia substancji chemicznych, ale przede wszystkim… dźwięk. Po co? Otóż wiadomo już, że pszczoły komunikują się za pomocą trzech sposobów: ruchów, zapachów i dźwięków. Okazuje się, że zdrowe pszczoły brzęczą inaczej niż chore, te bez królowej brzęczą inaczej niż te z jakimś wirusem. Sensory miały zbierać te wszystkie dane.

W Stanach Szymon wykorzystywał informatyczną wiedzę do opracowywania rozwiązań chroniących pszczoły

FOTO: archiwum

– Dzięki temu wynalazkowi można błyskawicznie ocenić, ile jest pszczół w ulu, w jakiej są kondycji, i skuteczniej wykorzystywać je do zapylania. Sensory działały, ale okazało się, że inna firma już zaczęła produkować podobne urządzenia. Po roku zacząłem pracę nad innym projektem. Pracowaliśmy z podległym mi zespołem nad tym, jak wykorzystywać nowoczesne technologie do monitorowania szkodników na polach i do wczes­nego ostrzegania przed nimi. Chcieliśmy wykorzystać sztuczną inteligencję do integrowania danych pogodowych z satelity z danymi z pola. Można by wtedy przewidywać, gdzie pojawi się zaraz choćby stonka – wyjaśnia Szymon i dodaje, że dzięki niemu firma podpisała bardzo intratny kontrakt.

Szymon wychodzi na przeciw problemom rolników

Szymon dobiegał trzydziestki i stwierdził, że czas na następny etap w życiu. Nie w wielkim świecie, tylko na ojczystej ziemi i to nawet tej oddalonej od miasta.

– Wszyscy rolnicy, z jakimi rozmawialiśmy podczas projektu – w Afryce, w Stanach czy w Holandii – mówili, że ich głównym problemem nie było to, żeby ograniczyć koszty nawozów czy środków ochrony roślin, tylko żeby za funta migdałów dostać o dziesięć centów więcej. Martwiło ich, że dostają mało pieniędzy za te nasiona, a później idą do supermarketu, który jest obok ich plantacji, i te migdały są cztery czy pięć razy droższe. To, co dzisiaj robię, ma temu zapobiec – mówi o inspiracjach Szymon.

Dwa miesiące temu założył platformę internetową, która ma pozwolić sprzedawać wielkopolskim rolnikom ich warzywa, owoce i przetwory bez pośredników. Platformę nazwał „Buzzarek”. Nazwa ma w sobie angielskie słowo buzz, które oznacza „brzęczeć”, ale też „gwar”. A że czyta się je „baz”, to świetnie nadało się do nazwania nim internetowego warzywno­-owocowego bazarku.

Jak działa platforma stworzona przez Szymona?

Szymon chce, żeby platforma obsługiwała głównie przedmieścia.

– W miastach ciągle jest więcej warzywniaków. Dzięki tej konkurencji jest większy wybór i niższe ceny. Na przedmieściach, na których, jak wiadomo z badań, ludzie częściej gotują, niż kupują gotowe jedzenie, jest często jeden warzywniak na kilka tysięcy mieszkańców. I dlatego dyktuje ceny, a wyboru nie ma żadnego. Poza tym te warzywa często brane są z giełdy, gdzie mamy różną jakość. Zależy nam, żeby dostarczyć produkt jak najwyższej jakości od producentów, którzy produkują na mniejszą skalę, i żeby był w lepszej cenie niż to, co znajdziemy w sieciówce.

Platforma działa raptem od dwóch miesięcy, a już można kupić na niej około dwudziestu produktów. To, co akurat rośnie: bób, czereśnie, marchew, ziemniaki, czosnek, maliny, pomidorki koktajlowe, ogórki gruntowe, kalarepa, młoda kapusta, agrest, botwinka, koperek, cebula ze szczypiorkiem, ale też masło i jaja „Od Sylwii” czy chutney z białej cebuli.

– Znalazłem pod Poznaniem panią, która siedzi w domu, jest mamą, nie pracuje zawodowo. Dałem jej cebulę od innego dostawcy, a dostałem świetny chutney – chwali się Szymon.

Szymon na polu swojego dostawcy z podpoznańskiej wsi

FOTO: archiwum

W buzzarkowym sklepie nie tylko warzywa

Ktoś robi sery krowie, ktoś kozie. W buzzarkowym sklepie można też kupić ser owczy czy oliwę. Produkuje je pewien zaprzyjaźniony Hiszpan spod Walencji, który związał się z Polką i sprowadza do Poznania hiszpańskie specjały. Szymon sam szuka swoich dostawców, ale chętnie przyjmie też tych, którzy się do niego zgłoszą, a chcieliby sprzedawać swoje plony bez pośredników. Zaprasza do kontaktu każdego, kto produkuje nie przemysłowo, a bardziej rzemieślniczo. Jest otwarty na nowe rozwiąznia i poszerzanie asortymentu.

Szymon Zmyślony

FOTO: Karolina Kasperek

Dziś można kupić to wszystko przez Whats appa, przez który prosto robi się zamówienie. Wystarczy dodać tam numer Buzzarku, a później kliknąć w ikonę koszyka. Pojawi się wtedy oferta. Szymon jedzie najczęściej po produkty do rolników, a kupujący mogą pofatygować się po nie do siedziby firmy albo na targ, który Buzzarek urządza co drugą sobotę. Żeby jeszcze bardziej usprawnić sprzedaż, Szymon opracowuje właśnie specjalną aplikację mobilną. Będzie w niej możliwy program lojalnościowy. Szymona bardzo interesują też zamówienia grupowe. Aplikacja ma ruszyć w sierpniu.

oprac. Karolina Kasperek

Więcej na ten temat

CZYM SĄ DOTACJE UNIJNE?

W ramach PROW 2014-2020 będzie realizowanych łącznie 15 działań pomocowych a środki pieniężne będą głównie skierowane do sektora rolnego. Sektor ten jest bardzo istotny z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich i wymaga większego i odpowiednio ukształtowanego wsparcia.

Głównym celem pomocy finansowej w ramach przewidzianych instrumentów będzie rozwój gospodarstw rolnych (Modernizacja gospodarstw rolnych, Restrukturyzacja małych gospodarstw rolnych, Premie dla młodych rolników, Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa rolne). Premie dla młodych rolników, które zostały przewidziane w nowym PROW mają głownie na celu ułatwienie młodym osobom rozpoczęcie samodzielnego prowadzenia działalności rolniczej w przejmowanych przez nich gospodarstwach rolnych. Najważniejszymi założeniami dla młodych rolników chcących skorzystać z dodatkowej pomocy są: nie ukończenie 40 roku życia, posiadanie odpowiednich kwalifikacji zawodowych, lub zobowiązanie się do ich zdobycia w przeciągu 3 lat od otrzymania decyzji o pomocy, bycie posiadaczem minimum 1ha użytków rolnych przed dniem złożenia wniosku o przyznanie pomocy dla młodego rolnika.

Wszystkie szczegóły dotyczące warunków jakie musi spełnić rolnik by ubiegać się o wsparcie w ramach PROW na lata 2014 – 2020 mogą odnaleźć państwo na stronach AMIRR oraz Ministerstwa Rolnictwa.

CO DAJĄ DOTACJE ?

Obecny PROW jest podobny do znanego już z lat 2007- 2013, jednak została zmieniona jego konstrukcja. W aktualnej formie występuje mniej tzw. działań i pojawiła się możliwość jednoczesnego skorzystania z różnych „poddziałań”. Łącznie zostało stworzone 25 form wsparcia, w tym kontynuacja pomocy z lat poprzednich.  Warto zwrócić uwagę na zmodyfikowane wsparcie z bardzo popularnego działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Obecnie wartość pomocy będzie uwarunkowana od rodzaju przewidzianych inwestycji. Na największe wsparcie mogą liczyć rolnicy stawiający na rozwój produkcji prosiąt (maksymalnie aż do 900 tys. zł). Na pozostałe inwestycje związane z produkcją zwierzęcą wsparcie wyniesie do 500 tys. zł. Wszystkie pozostałe przedsięwzięcia a także zakupy w gospodarstwie będą mogły otrzymać dofinansowanie w wysokości do 200 tys. zł.

Niezmiennie na mocne wsparcie będą mogli liczyć młodzi rolnicy, którzy oprócz większych dopłat bezpośrednich, mogą spodziewać się „premii” na start wynoszącej 100 tys. zł. Różnica w porównaniu do poprzednich programów polega na tym, że obecnie wypłata nastąpi  w dwóch etapach: pierwszy – 80 proc. Drugi po zrealizowaniu inwestycji i udokumentowaniu wydatków – 20 proc.

Całkowicie nowym rozwiązaniem ujętym w PROW 2014-2020 będzie premia udzielana na restrukturyzację małych gospodarstw. Gospodarstwa takie będą mogły ubiegać się o 60 tys. zł na inwestycje w poprawę swojej dochodowości. W momencie kiedy rentowność zostanie zwiększona będą mogły korzystać z innych form wsparcia z PROW. Natomiast jeżeli właściciel małego gospodarstwa zdecyduje się na jego sprzedanie, wówczas będzie mu przysługiwać rekompensata w wysokości 120 proc. dopłat, które otrzymywałby do 2020 r.

KTO MOŻE UZYSKAĆ DOPŁATĘ ?

Dla wszystkich.

O dotację unijną może się starać każdy rolnik. Wnioski w ramach tego programu można składać od pierwszej połowy 2016 roku. Większość programów nie jest uzależniona od wykształcenia i wieku osoby wnioskującej, nie mniej jednak szczególnie premiowane są pewne określone działania rolnicze mające na celu ogólnokrajową zmianę koniunktury w danym sektorze gospodarki rolnej.

Pieniądze dla hodowców.

W nowych programach dotacji unijnych szczególną uwagę skupiono na producentach prosiąt, mleka oraz bydła. To właśnie oni mogą teraz liczyć na większe dotacje, niż pozostałe gałęzie rolnictwa.

Promocja młodzieży.

W programie PROW 2014-2020 kontynuowane jest dofinansowanie młodych rolników z tytułu „Premia dla młodego rolnika”. Ta dotacja przeznaczona jest dla młodych osób, które w momencie składania wniosku lub poprzedzających ten dzień 12 miesiącach przejęły gospodarstwo i rozpoczęły działalność rolniczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *