Rusza pomoc poszkodowanym rolnikom. „Masa areału stoi w wodzie”
Potężne ulewy i powodzie, które przechodzą przez południowo-zachodnią Polskę niszczą rolnikom gospodarstwa, uprawy, sprzęt i paszę dla zwierząt. Wielu z nich zostało bez niczego. Dlatego konieczna będzie pomoc, nie tylko finansowa, ale i rzeczowa w postaci zboża, siana czy słomy. Organizacje rolnicze już się mobilizują i planują uruchomienie wsparcia. Będą to różnego rodzaju zbiórki i akcje charytatywne. Na razie działacze ustalają, jaki jest zakres szkód i jaka pomoc jest najbardziej potrzebna.
– Aktualnie najbardziej potrzebna jest woda butelkowana, a także środki higieny osobistej np. pampersy oraz koce. Obecnie jesteśmy w trakcie zbierania informacji na temat potrzeb rolników. Najbardziej ucierpiały powiaty nyski, głubczycki i prudnicki, gdzie wystąpiły nie tylko opady lokalne, ale również napłynęła do nich woda z Czech. Tam trwa ludzki dramat – informuje na Opolska Izba Rolnicza i dodaje, że w powiecie prudnickim woda zaczęła opadać, ale na Nysie sytuacja nadal jest tragiczna. Woda pojawiła się w miejscach, gdzie nie było jej w 1997 r.
Wiceprezes Izby zaznacza, że Opolska Izba przyłącza się do zbiórek organizowanych przez gminne sztaby kryzysowe. W tej chwili stara się zakupić i wypożyczyć agregaty prądotwórcze. Izba próbuje też ustalić, jak dotrzeć do rolników odciętych od świata. Na razie w wielu miejscach drogi krajowe są pozamykane, zalane lub zniszczone. Wiadomo jednak, że będzie potrzebne ogromne wsparcie. Izba alarmuje, że na południu woj. opolskiego masa areału stoi w wodzie. Nie została zebrana kukurydza, soja czy buraki. Z wodą popłynął świeżo zasiany rzepak.
W powiecie prudnickim potrzebna jest pasza dla bydła
Marek Dambiec z Powiatowej Izby Krapkowice wyjaśnia, że w powiecie prudnickim, gdzie aktualnie pomaga, najbardziej potrzebne są pasze objętościowe dla bydła.
– Maszyny będą wymagały naprawy, więc do tego też będzie potrzebne wsparcie – mówi nam Dambiec i dodaje, że również w powiecie krapkowickim sytuacja jest bardzo trudna. Rolnicy musieli ewakuować bydło z gospodarstw, a rzeka Osobłoga zalała uprawy rolnicze.
„Baloty słomy i sianokiszonki zabrała woda”
Skala zniszczeń jest ogromna także w innych okolicach Prudnika. Bernard Dembczak z Izby Rolniczej Powiatu Prudnickiego informuje nas, że w jego gminie Głogówek na 22 miejscowości 5 było kompletnie zalanych: Racławice Śląskie, Dzierżysławice, Mochów, Leśniki oraz Kierpień.
– Na pewno będzie potrzebna pasza dla zwierząt, bo widzieliśmy, jak baloty słomy i sianokiszonki zabrała woda, a te, które zostały, są uszkodzone. Szacuję, że u mnie w gminie ponad 2 tys. ha było zalanych. Łącznie mamy 13 tys. ha – mówi nam Dambiec.
Rolnicy bronią mieszkańców przed powodzią
Z kolei Jan Damboń z Izby Rolniczej Powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego wyjaśnia, że obecnie prace skupiają się nad zabezpieczeniem domostw przed wlewaniem się wody.
– Dorzecza Odry, czyli Potok, Cisek, Dzielniczka coraz bardziej się rozlewają, ale pompy pracują, żeby przelewać z powrotem wodę do koryta Odry. Niestety, poziom wody wciąż wzrasta. Domy są zabezpieczone, a woda rozlewa się na pobliskie pola – mówi Damboń.
Rolnik zaznacza, że w jego regionie na pewno będzie potrzebna pomoc dla rolników, którym zalało kukurydzę i soję. Te uprawy będą najprawdopodobniej najbardziej poszkodowane i nie będzie dało się ich już zebrać.
Solidarność Rolników włącza się w pomoc rolnikom. „Plonu już nie będzie”
Podobnie jest na Dolnym Śląsku. NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych też jest w trakcie zbierania informacji na temat potrzeb rolników.
– Dzwonię od rana po wszystkich powiatach Dolnego Śląska. Zbieramy informacje, by dowiedzieć się, czego najbardziej potrzeba poszkodowanym rolnikom. Będziemy ogłaszać oficjalne zbiórki. 20 września odbędzie się posiedzenie Krajowej Rady NSZZ Solidarność, gdzie zostanie postawiony wniosek, aby cała organizacja włączyła się w pomoc – mówi w rozmowie z nami Adrian Wawrzyniak, rzecznik prasowy NSZZ Solidarność.
Wawrzyniak zaznacza, że na Dolnym Śląsku pola są całkowicie zalane. Są też gospodarstwa, gdzie woda wdarła się do magazynów z nawozami i zbożem z tegorocznych żniw. Najgorzej jest w powiatach kłodzkim i nyskim.
– Ale w regionach województwa dolnośląskiego położonych wyżej też jest bardzo źle. Dzisiejszej nocy spadł tam ogromny deszcz. Zalało drogi i pola. Starty rolnicze będą więc w całym województwie. Rzepaki, które były posiane zostały zatopione. Nawet jak to wyschnie, będzie ciężko wjechać w pole, żeby posiać chociaż jęczmień. To samo buraki cukrowe, ziemniaki czy kukurydza. Zostały zalane i plonu już nie będzie – informuje Wawrzyniak.
Dolnośląska Izba Rolnicza organizuje pomoc dla rolników
Informacje o stratach powodziowych zbiera też Dolnośląska Izba Rolnicza. Planuje organizację pomocy nie tylko dla rolników, ale wszystkich poszkodowanych mieszkańców regionu. Prezes Izby otrzymał już zapewnienie od izb rolniczych z innych województw, że udzielą potrzebnego wsparcia.
– Mamy już deklaracje z wielu izb wojewódzkich, że zorganizują pomoc materialną i finansową, a nawet siano, słomę i zboża, dla rolników, którzy mają zwierzęta i nie mają czym ich karmić. Jutro spotyka się zarząd Izby Rolniczej. Jeśli pozyskamy konkretne informacje, będziemy podejmować dalsze decyzje w zakresie pomocy poszkodowanym – powiedział nam Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy z RMF i OODR sponsorują TIR-a wody pitnej
W akcję pomocy dla powodzian włączają się również rolnicy z Ruchu Młodych Farmerów oraz Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników. Na razie organizują zbiórkę na wodę pitną. Chcą zawieźć całego TIR-a.
– Do jednej z miejscowości jeszcze dziś wyjedzie ciężarówka 32 palet wody. 30 palet sponsorują rolnicy, transport oraz dwie palety daje od siebie sprzedawca. Koszt całkowity jaki pozostaje do pokrycia to 18080 zł – informuje Stanisław Barna z OODR.
Rolnicy z RMF i OOPR z terenów położonych najbliżej powodzi użyczają swój sprzęt i pracują bez przerwy, aby zabezpieczyć ludzi i zwierzęta przed powodzią. Ochotnicy zbierają worki z piaskiem, wykopują rowy i tworzą prowizoryczne wały, które mają pomóc w walce z wodą.
– Sytuacja na południu kraju dynamicznie się zmienia. Skala zniszczeń pokaże się dopiero jak woda opadnie. Wtedy przyjdzie czas na pomoc na większą skalę. Potrzebnych będzie mnóstwo rzeczy, ludzie zostali pozbawieni całego dorobku życia. Ale ta pomoc musi być niesiona mądrze. Obecnie skupiamy się na tym co najbardziej niezbędne – komentują rolnicy z RMF i OOPR
Hodowcy hodowcom. Będzie pomoc od PZHiPBM
Również Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego zamierza pomóc poszkodowanym hodowcom.
– Obecnie zbieramy informacje z rejonu powodzi. Na razie wiemy, że hodowcom udało się przepędzić zwierzęta na tereny bezpieczne. Ale pomoc niewątpliwie będzie potrzebna i będziemy jej udzielali – zapewnia Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM.
Rolnicy podkreślają, że bardzo ważne ogłoszenie jest stanu klęski żywiołowej przez stan klęski żywiołowej. To umożliwi poszkodowanym szybsze ubieganie się o pomoc.
Kamila Szałaj, Justyna Czupryniak, Dorota Kolasińska, Agata Stachowiak