Zmiany w gospodarstwie Kowalczyków: Od trzody chlewnej do hodowli bydła mlecznego
Wcześniej w gospodarstwie oprócz krów mlecznych utrzymywana była trzoda chlewna. Gdy spadła opłacalność chowu tuczników, prowadzony był opas bydła, w trakcie którego stado krów mlecznych zostało zredukowane. Od 1996 roku w gospodarstwie nastąpiła jego odbudowa. Ewa i Łukasz Kowalczykowie po przejęciu gospodarstwa po rodzicach zmienili podmiot skupowy na Spółdzielnię Mleczarską w Rykach, z którą związani są do dzisiaj.
Dwa różne zystemy utrzymania krów w jednej oborze
Zwierzęta w gospodarstwie państwa Kowalczyków utrzymywane są w jednej oborze. Jej budowa rozpoczęła się w 2006 roku, a początek stopniowego zasiedlania rozpoczął się w 2007 roku. Obiekt ma wymiary 27×50 m. W oborze znajduje się korytarz paszowy, ale po jego stronach mamy dwa różne systemy utrzymania zwierząt. Z jednej jego strony mamy krowy dojne utrzymywane bez uwięzi na głębokiej ściółce ze słomy.
Po drugiej stronie korytarza zwierzęta utrzymywane są w stanowiskach. Są w nich krowy zasuszone, jałówki starsze oraz najstarsze buhaje. Za stanowiskami usytuowane są kojce dla młodszych jałówek i buhajków, w których zwierzęta utrzymywane są luzem na ściółce ze słomy.
Koszty utrzymania krów: wybór między głęboką ściółką a rusztami betonowymi
Zarówno z kanału gnojowego za stanowiskami jak też z części wolnostanowiskowych obornik usuwany jest za pomocą ładowarki teleskopowej.
– Głęboka ściółka jest dobrym i komfortowym rozwiązaniem dla zwierząt, ale dzisiaj budując oborę zdecydowałbym się na ruszta betonowe. 20 lat temu, gdy planowaliśmy i budowaliśmy oborę, słoma była znacznie tańsza i bardziej dostępna. Przy tylu sztukach musimy posiłkować się zakupem słomy głównie prosto z pola, co wiąże się z jej prasowaniem oraz transportem. Zbieramy słomę nawet w odległości 30 km od gospodarstwa, co generuje dodatkowe koszty – mówi Łukasz Kowalczyk.