Vistula – gdzie powstała?
Pierwszy kombajn Vistula wyjechał z Fabryki Żniwnej w Płocku w roku 1959, natomiast ostatnia sztuka opuściła taśmę w roku 1971. Pojawienie się polskiej maszyny do młócenia ziarna w dużym stopniu wpłynęło na pracę rolników. Bez wątpienia możliwości kombajnów najbardziej były doceniane w Państwowych Gospodarstwach Rolniczych, gdzie było ich najwięcej i działały najprężniej.
Czy Vistula zastąpiła inne sprzęty żniwne?
Choć wydawać by się mogło, że wyprodukowanie przez polską fabrykę Vistuli na zawsze odmieni życie rolników, to w niektórych przypadkach musieli oni doceniać stary, poczciwy sprzęt. Tam, gdzie nie docierał kombajn, rolnicy zbierali plon przy użyciu snopowiązałek. Z używania kombajnów rezygnowano najczęściej, gdy zboża w wyniku działania warunków atmosferycznych się przewróciły. Nie każdego było również stać na to, by pozwolić sobie na zamówienie kombajnu. Wielu rolnikom zdarzało się jeszcze pracować na polu przy użyciu kosy, która sprawdzała się także w przypadku przewróconego zboża.
„Vistula – wykosi, wymłóci i chłopa przewróci”
Powiedzenie związane z użytkowaniem na polskich polach kombajnu Vistula, które brzmiało: „Vistula — wykosi, wymłóci, chłopa przewróci” miało związek nie tylko z funkcjami mechanicznymi maszyny usprawniającymi pracę w polu. W okresie PRL-u na polskich stołach gościła również wódka o nazwie Vistula, której jakość nie należała do najlepszych.
Żniwa sprzed lat
Najpiękniej opisanymi żniwami są te z „Chłopów” Władysława Reymonta, gdzie stanowią kwintesencję wysiłku rolnika. W tamtych czasach pomimo tego, że pracy było o wiele więcej, chłopi wzajemnie się wspierali i cieszyli, że pola obrodziły. Nie bez znaczenia był strój, który składał się z przewiewnej koszuli i spodni mających zabezpieczyć ciało przed kującymi kłosami, ale również przed słońcem. Mechanizacja pojawiła się w rolnictwie na początku XX w. jednak nie od razu wszędzie. Wielu rolników do dziś wspomina czasy, kiedy do pracy przy zbiorze słomy angażowana była cała rodzina.
We współcześnie wysoko zmechanizowanym rolnictwie, rzadko który rolnik potrzebuje aż tylu rąk do pomocy przy zebraniu plonów z pola. W dobie nowoczesnych kombajnów, pras i dmuchaw lub żmijek do zboża praca ludzkich rąk została ograniczona do minimum i nie potrzeba aż tylu pracowników.
Oprac. Justyna Czupryniak