Europejskie Forum Rolnicze w Jasionce: dyskusja o ekoschemtach
We wstępnej fazie panelu jego uczestnicy rozmawiali o początkach ekoschematów w 2023 r.
Stefan Krajewski, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, nie miał wątpliwości, że był to najtrudniejszy we wprowadzaniu ekoschematów był pierwszy rok. Zwrócił uwagę, że implementacja nowych rozwiązań zbiegła się w czasie z wybuchem wojny w Ukrainie. Ale sytuacja cały czas jest dynamiczna.
– Pojawiają się nowe wyzwania. Dlatego potrzebujemy debaty na poziomie europejskim na temat Zielonego Ładu. Ustaleń, co kontynuować, a co zmieniać.
Leszek Szymański, zastępca prezesa Agencji Restrukturyzacj i Modernizacji Rolnictwa, opisując przygotowania do wprowadzenia nowych regulacji, powiedział, że naprawdę trudno zaczęło się robić wtedy, gdy pojawiła się tabela łączeń ekoschematów i płatności obszarowych. Jednak to nie był jedyny problem.
– Musieliśmy rozwiązać umowę z wykonawcą systemu informatycznego, czyli zaczynaliśmy praktycznie od zera – przypomniał. – Równolegle trwały szkolenia i nabór wniosków, których nie mieliśmy jak weryfikować.
Oceniając liczbę składanych wniosków (w pierwszym roku zrobił to co trzeci rolnik), uznał, że to reakcję rolników za bardzo pozytywną.
– W 2023 r. płatności były wyższe dla tych, którzy skorzystali z ekoschematów, mimo że mieliśmy niekorzystny kurs euro.
Czy ekoschematy w takiej postaci jak obecnie mają sens?
W dyskusji szybko dała o sobie znać kwestia sensowności ekoschematów. Robert Nowak, wiceprezes KRIR, ocenił, że rolnicy nie są zadowoleni ani z nich, ani z niektórych wymogów warunkowości. Chcąc nie chcąc, muszą się jednak dostosować do warunków tworzonych przez polityków.
Zaznaczył przy tym, że każdy rozsądny rolnik dba o glebę – niezależnie od takich czy innych wymogów. W przeciwnym razie nie mógłby przecież liczyć na zadowalające efekty swojej pracy.
Podkreślił, że z punktu widzenia rolnika decyzja o wybraniu określonych ekoschematów wiąże się z poniesieniem kosztów i musi uwzględniać szereg różnorakich i zindywidualizowanych warunków. – Dlatego tak istotne jest dla nas, abyśmy przynajmniej w przybliżeniu wiedzieli, jakie korzyści z danej praktyki może mieć gospodarstwo.
Robert Nowak zwrócił też uwagę, że w sytuacji, gdy budżet WPR jest coraz mniejszy, konieczna jest zmiana źródeł finansowania działań prośrodowiskowych.
– Należy wykorzystać polską prezydencję w UE do rozmów o przyszłym kształcie WPR i finansowaniu tych praktyk – mówił. – Bo WPR powinna służyć zwiększeniu konkurencyjności rolnictwa europejskiego. A praktyki środowiskowe należy finansować spoza jej budżetu.
Wątpliwości ma też Adam Baucza, prezes Fundacji Rozwoju Rolnictwa Terra Nostra. Jest zdania, że znacząca większość z grupy rolników korzystających z ekoschematów wykonywała już dane praktyki wcześniej.
– Ich motywatorem nie były dodatkowe pieniądze, lecz optymalizacja produkcji. Doszli do tych rozwiązań sami.
W tym kontekście prezes Baucza postawił pytanie o efekty środowiskowe wprowadzania ekoschematów:
– Ile gospodarstw z ponad 415 tys. rzeczywiście poprawiło glebę, osiągając efekt prośrodowskowy lub przynajmniej utrzymało ją w nie gorszym stanie? Coroczny monitoring gleb przełożyłby się na lepszą produkcję i szybsze uzyskanie efektu wieloletniego, czyli wzrostu zawartości próchnicy.
Zaproponował, aby urzędnicy pracujący nad zmianami w ekoschematach powiązali wypłaty z konkretnymi, popartymi mierzalnymi wynikami badań efektami.
Wskazywał też, że brakuje zrozumienia nadrzędnego celu wprowadzania ekoschematów. W tym kontekście mówił o możliwych konsekwencjach obniżania stawek.
– Żeby rolnicy, dla których motywacją są dopłaty, nie doszli do wniosku, że im się to nie opłaca. Po zmianie punktacji niektórzy już rozważają, czy nie wrócić do orki. Zastanawiam się w takiej sytuacji, jaki jest sens ekoschematów – postawił pytanie.
W podsumowaniu dyskusji dodał jeszcze, że docenia starania ministerstwa i agencji zmierzające do uproszczenia ekoschematów. Powiedział też, że jego zdaniem w zupełności wystarczający byłby jeden ekoschemat wypłacany tym rolnikom, którzy wykażą się mierzalnie mniejszym negatywnym wpływem na środowisko.
Tylko rozwiązania akceptowane przez rolników mają rację bytu
A jak ocenia wprowadzenie mechanizmów prośrodowiskowych Jarosław Peczka, właściel BIO-GEN oraz współwłaściciel Bio-Lider i PROCAM Polska?
– Ekoschematy powinny być nagrodą dla tych, którzy dbają o środowisko i zwiększają wydajność, robiąc to dobrze i solidnie. Nie powinniśmy natomiast tworzyć patologii. Gdy ktoś traktuje ekoschematy tylko jako dodatkowe źródło dochodu, to kiedy ono zniknie, skończy się dbanie o środowisko – ocenił.
Przedsiębiorca podkreślił, że budowanie prawdziwej biologizacji musi być prowadzone w sposób otwarty na sugestie i propozycje rolników. Mówił o tym, jak ważne jest, żeby słuchać ich z otwartą głową.
– Pamiętając przy tym, że potrzeby i strategie przyjmowane przez nich są zróżnicowane w zależności od regionu, w którym żyją i pracują. Tylko przekonani do pozytywnych skutków rozwiązań biologicznych rolnicy będą je stosować świadomie. Niezależnie, czy otrzymają za to dodatkową płatność czy nie.
Apelował, aby tworzący nowe ekoschematy urzędnicy prowadzili szerokie konsultacje z rolnikami i traktowali ich w tym po partnersku.
– Gdy rolnikowi produkcja się opłaca, nie musi rozglądać się za każdym dodatkowym dochodem w ramach płatności lub ekoschematów ani dostosowywać się do ich wymogów – mówił Stefan Krajewski. Odnosząc się do „płatności za mierzalny efekt”, stwierdził, że trudno oceniać wzrost zawartości próchnicy w glebie w tak krótkiej perspektywie. – Liczymy, że efekty przyjdą, ale to wymaga czasu.
Polemizując z tezą, że dodatkowe płatności (rozumiane szerzej, nie tylko jako ekoschematy z ostatnich lat) nie przynoszą trwałych efektów, mówił m.in. o poprawie dobrostanu zwierząt.
– Stawiamy na to od wejścia Polski do Unii. Niezależnie od aktualnie obowiązującej nazwy wsparcia. Dzięki temu pojawiły się płyty gnojowe, szamba, zbiorniki. To są konkretne efekty dla środowiska.
Korekty w ekoschemtach. Czy idą we właściwym kierunku?
Również Robert Nowak, komentując postulat mierzalności efektów działań prośrodowiskowych, dał wyraz przekonaniu, że są one do sprawdzenia.
– Nie mam nic przeciwko temu, żeby płacić za efekty, ale uważam, że w zdecydowanej większości przypadków już tak jest: powierzchnia bytowa i wypasu zwierząt, stanowiska dla nich, utrzymywane ich na ściółce czy, z nowszych możliwości, konkretny obszar miododajny. Jedyny efekt, który nie jest sprawdzany, to zawartość próchnicy w glebie. A doskonale wiemy, że w dwa lata wzrostu osiągnąć się nie da.
Uczestnicy debaty oceniali też korekty w ekoschematach. Najpierw te nieobejmujące 2025 r. Mówił o tym m.in. minister Krajewski:
– W oparciu o doświadczenia pojawiają się zmiany w ekoschematach. Część jest wynikiem ustaleń z Komisją Europejską, część realizacją postulatów rolników, organizacji, izb rolniczych i związków zawodowych.
Podał przykład wyłączenia z produkcji 4%, które stało się dobrowolnym ekoschematem. Na ten sam przykład powołał się prezes Szymański. Podkreślał też, że na plus zmieniło się funkcjonowanie samej Agencji.
– Wdrożyliśmy „siódmy ekoschemat”, czyli empatię wobec rolnika – zapewniał. W tym kontekście mówił też o płatnościach dobrostanowych. – Wyciągając wnioski, rozdzieliliśmy decyzje dobrostanowe od płatności bezpośrednich. Dzięki temu dziś (czyli 26 marca – red.) 97,5% rolników ma wydane decyzje.
Ekoschematy na rok 2025
W tym roku zostały wprowadzone kolejne zmiany. To limit hektarów, na którym można realizować ekoschematy (300 ha) i limit ich liczby (dwa na jednej działce).
Jednym z ekoschematów, na którym dotychczas można było sporo zarobić, była Integrowana produkcja roślin. W tym przypadku rolnicy stracą. Dla upraw rolniczych stawka będzie niższa i wyniesie około 146 euro/ha, czyli ok. 600 zł/ha.
Zmianie uległa również punktacja. Za „Uproszczone systemy uprawy” przyznawane w tym roku będą 3 punkty (wcześniej 4). Wymieszanie słomy z glebą to 1 punkt zamiast 2.
Jest nowy ekoschemat „Dopłaty do materiału siewnego”. „Biologiczna uprawa” zastąpiła „Biologiczną ochronę upraw”, czyli nastąpiło rozszerzenie wsparcia w tym ekoschemacie.
Niewdzięczną rolę osoby uzasadniającej konieczność wprowadzenia tych i innych zmian wziął na siebie minister Krajewski. Mówił, że ograniczenie do 300 ha wynika z zastosowania definicji gospodarstwa rodzinnego zapisanego w Konstytucji RP.
– I tym rolnikom należy się największa pomoc – zapewnił. – To zostało zrobione po to, żeby znowu w połowie roku nie zastanawiać się nad potrzebą dokonywania cięć w płatnościach.
Wspominając o możliwości skorzystania maksymalnie z dwóch ekoschematów, przypomniał, że od tej zasady jest kilka wyjątków: retencjonowanie, rolnictwo węglowe, materiał siewny.
– Trend jest taki, że w Europie ochrona chemiczna jest zastępowana biologiczną, stąd ekoschemat „Biologiczna uprawa” – kontynuował.
– Użyte w tym przypadku produkty muszą być przebadane i dopuszczone oraz znajdować się na liście IUNG. NIe mogły być kupione wcześniej niż po 15 lipca ub. roku.
Odniósł się też do warunkowości społecznej.
– Kontrole Inspekcji Pracy dotyczą tylko gospodarstw zatrudniających pracowników w oparciu o przepisy prawa pracy – zapewnił. Powiedział, że udało się zredukować łączny obszar objęty normą GAEC 2 (ochrona torfowisk) o 170 tys. ha. – 90% ostatecznie objętego normą obszaru to TUZ.
O genezie zmian mówił też prezes Szymański.
– Mamy budżet na poziomie 3,7 mld euro rocznie na płatności. Z tego 15% jest przeznaczone na płatności sektorowe, a minimum 25% na ekoschematy. Zwiększenie puli na ekoschematy musiałoby się odbyć kosztem podstawowego wsparcia dochodów w rolnictwie.
O warunkowości społecznej powiedział, że zgodnie z informacjami z PIP kontroli będzie tylko kilkadziesiąt.
Robert Nowak uznał poszerzenie pakietu ekoschematów o materiał siewny i biologiczną uprawę za bardzo dobry kierunek zmian. Skrytykował ograniczenia w liczbie ekoschematów i dotyczące obszaru gospodarstwa.
– W zależności od specyfiki gospodarstwa część rolników jest w stanie te zmiany zaakceptować, część nie – powiedział. – Choć rozumiemy, że był to wybór mniejszego zła w sytuacji, w jakiej w tej chwili jesteśmy.
Na koniec zaapelował o uproszczenie obciążeń administracyjnych związanych z ekoschematami i dziękując za „ekoschemat empatia”, apelował o więcej.
– Spędzamy długie godziny na wypełnianiu rejestrów. Jakie ma znaczenie, czy zabieg został wykonany 16 czy 19 marca? Ważne, że został wykonany w terminie agrotechnicznym. Zmieńmy to!