Mamy nowego ministra rolnictwa. 13 grudnia prezydent Andrzej Duda powołał na to stanowisko Czesława Siekierskiego. Zapytaliśmy więc rolników, czego oczekują od świeżo upieczonego szefa resortu.
Rolnik z Wielkopolski: minister rolnictwa powinien zadbać o rolników i chronić krajowy rynek
Michał Koszarek, rolnik z Wielkopolski, producent tuczników, wskazuje przede wszystkim na konieczność rozwiązania problemu nadmiernego napływu żywności z Ukrainy i innych państw do Polski.
– Przyjeżdża do nas wszystko, zarówno ze Wschodu, jak i Zachodu. Cierpią przez to tacy producenci żywca jak ja. Cierpią też producenci zbóż, bo nie mają pokrytych kosztów produkcji. Nie mają też gdzie sprzedać swoich plonów, gdyż wszystkie młyny, wszystkie paszarnie i porty są zawalone zbożem z Ukrainy – tłumaczy Koszarek i dodaje, że sam wyprodukował zboże dla swoich tuczników na drogich nawozach, drogim paliwie i drogich środkach ochrony roślin, ale przez niskie ceny świń nie miał w tym roku żadnego zysku z produkcji zwierzęcej.
Jego zdaniem minister powinien przede wszystkim zadbać o rolników i chronić krajowy rynek.
– Nowy minister rolnictwa powinien wziąć przykład z ministrów rolnictwa ze starej Unii Europejskiej i zadbać o gospodarkę we własnym kraju. Chodzi o to, żeby ograniczyć napływ żywności z zewnątrz, głównie tej produkowanej w danym kraju. Nikt nie mówi, żeby ograniczyć import bananów czy cytrusów. Ale jeżeli mamy nadmiar pszenicy i musimy ją eksportować, to nie może być tak, że płynie do nas wszystko jak leci – tłumaczy nam Koszarek.
„Nie mogą przyjeżdżać do nas wędliny zrobione z papieru toaletowego z przyprawami”
Według rolnika należy wprowadzić odpowiednie kontrole, które ograniczą m.in. import niskiej jakości mięsa i wyrobów mięsnych.
– Minister powinien sprawić, żeby nie przyjeżdżały do nas wędliny zrobione z papieru toaletowego z przyprawami. Nie możemy wpuszczać typowego wyrobu marketowego, który jest wrzucany do polskich sklepów w promocję, a udział mięsa wynosi raptem 50 proc. Jeśli mamy importować, to tylko wyroby klasy premium. Przecież nie jesteśmy byle kim, żeby jeść całą chemię przywożoną z Europy, bo jakiś koncern wyprodukował taką żywność – zaznacza Koszarek.
Polska żywność w marketach. „Minister ma naprawdę ciężki orzech do zgryzienia”
Rolnik z Wielkopolski ma nadzieję, że nowy minister rolnictwa zmusi supermarkety do umieszczania produktów od lokalnych rolników.
– Chodzi o to, żeby chociaż w połowie była w tych marketach polska żywność na półkach, a nie tylko import, a gdzieś tam w małym narożniku wciśnięte stoisko z polską żywnością – mówi Koszarek i dodaje, że „minister ma naprawdę ciężki orzech do zgryzienia”.
„Jeżeli rolnik rzuca się na głęboką wodę i stawia oborę, to musi czuć pewność”
Również Michał Zarzecki, rolnik z woj. podlaskiego i producent mleka wskazuje, że wśród najważniejszych zadań ministra rolnictwa będzie kwestia ukraińskiego importu.
– Minister będzie musiał pilnie rozwiązać obecne problemy ze zbożem z Ukrainy. Zresztą nie tylko ze zbożem. Widzimy przecież, że sadownicy i plantatorzy owoców miękkich, m.in. malin też mają kłopot – mówi Zarzecki.
W ocenie rolnika z Podlasia bardzo ważną kwestią, którą będzie musiał uregulować minister Siekierski jest stabilizacja dochodów rolników i gwarancja opłacalności produkcji.
– Rolnik musi mieć tę stabilność i opłacalność. Musi wiedzieć, że jeżeli rzuca się na głęboką wodę i stawia dzisiaj oborę, to za rok, za 5 lat będzie mógł nadal czuć się pewnie. Bo dzisiaj tej pewności nie ma – zaznacza Zarzecki.
Rolnik z Podlasia: rolnicy są dorżnięci ekoschematami
Zdaniem rolnika należy też zreformować Wspólną Politykę Rolną i uprościć wymogi dotyczące ekoschematów.
– W tym roku rolnicy dostali dużo niższe zaliczki. A powinni otrzymać od razu pełną możliwą stawkę, bo bardzo potrzebują tych pieniędzy. Jeśli zaś chodzi o ekoschematy, rząd postawił przed rolnikami tak wiele wymogów, że czują się oni dorżnięci. Zamiast zmniejszać biurokrację i ułatwiać rolnikom pracę, bo to nią głównie powinniśmy się zająć, dziś musimy znać się dosłownie na wszystkim, nawet na robieniu zdjęć geotagowanych. Te bzdurne wymogi, żeby rolnik biegał za rozrzutnikiem i robił zdjęcia obornika należy skasować – podkreśla rolnik z Podlasia.
„Musimy skończyć z fikcyjnymi gospodarstwami”
Zdaniem Zarzeckiego trzeba też jak najszybciej wprowadzić definicję aktywnego rolnika, by tylko tacy beneficjenci otrzymywali dopłaty bezpośrednie.
– Musimy skończyć z fikcyjnymi gospodarstwami. Dziś dopłaty otrzymuje 1,3 mln gospodarstw. A na rynek produkuje zaledwie 300-400 tysięcy. To im się należą te pieniądze, bo to dzięki nim jemy i dzięki nim mamy dobrą, zdrową, idealnej jakości żywność. Nie można dotować fikcyjnych właścicieli gospodarstw, którzy nawet do końca nie wiedzą, gdzie ich ziemia leży – tłumaczy.
Zdaniem rolnika należy także wprowadzić regionalizację wsparcia unijnego w zależności od województwa.
– Gospodarstwa w Małopolsce są inne niż te w Wielkopolsce, czy na Podlasiu. W Małopolsce są na przykład ziemniaki, a w woj. podlaskim głównie mleko – tłumaczy rolnik.
Czego od ministra rolnictwa oczekuje Rolnik Nieprofesjonalny?
Natomiast Michał Nowacki, znany w Polsce jako Rolnik Nieprofesjonalny, oczekuje od nowego ministra rolnictwa rozwiązania problemu ASF, który niszczy polską hodowlę świń już od lat.
– ASF jest tematem numer jeden wśród hodowców od wielu, wielu lat. I mało osób pamięta, że ASF zaczął się za rządów Platformy Obywatelskiej w 2014 roku – podkreśla Nowacki.
Rolnik Nieprofesjonalny chciałby też, by nowy minister rolnictwa podjął działania ws. ograniczania przez Brukselę listy środków ochrony roślin.
– Oczekuję reakcji na pomysły Unii Europejskiej związane z ograniczeniem środków ochrony roślin na przykład na obszarach Natura 2000. Zresztą KE ma dużo dziwnych i antyrolniczych pomysłów i na to też trzeba reagować – ocenia Rolnik Nieprofesjonalny. I podobnie, jak jego przedmówcy wymaga od nowego szefa resortu rolnictwa twardej ręki w sprawie importu produktów rolnych z Ukrainy.
Kamila Szałaj, Paweł Mikos