Quadami i crossami dewastują rolnikom pola na Podhalu
O problemach rolników z Podhala, którym turyści użytkujący quady, crossy, skutery śnieżne i samochody terenowe rozjeżdżają pola po raz pierwszy w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” informowaliśmy w artykule pt. „Rozjeżdżają pola, a rolnicy tracą dopłaty. „Niszczą nam uprawy i się śmieją”.
Po publikacji artykułu do redakcji zgłosiła się rolniczka prowadząca gospodarstwo w miejscowości Suche, w gminie Poronin, w powiecie tatrzańskim Anna Zubek, która przedstawiła problem hodowców zwierząt z Podhala cierpiących z powodu odbywających się w tym regionie rajdów.
– Użytkownicy quadów i crossów rozjeżdżają mi i innym rolnikom działki rolne będące m.in. pastwiskami, na których wypasają się zwierzęta. Tam nie ma dróg, którymi mogliby się poruszać, a mimo wszystko wyznaczają trasy „jak ich fantazja ponosi”, dewastując przy tym pola. Jak chcą, tak sobie wjeżdżają, nie szanując cudzej własności i nie licząc się z tym, że wyrządzają szkodę zarówno zwierzętom, jak i rolnikom, jednocześnie naruszając prawo cudzej własności – mówi Zubek.
Rolnicy na Podhalu boją się wypasać zwierzęta przez ryk quadów i crossów
W okresie wypasu zwierząt hodowcy z Podhala „siedzą jak na szpilkach”, bo jak mówi Zubek, kiedy przychodzi weekend to więcej niż pewne, że pastuch będzie przerwany.
– Jak przychodzi weekend, to ja się boję, bo już w sobotę od rana słychać ryk quadów i crossów z każdej strony. Wówczas jest to więcej niż pewne, że będę miała gdzieś przerwany pastuch, zwłaszcza, kiedy mam na pastwisku więcej zwierząt. W naszym regionie wypas jest szczególnie wymagający, bo działki są rozdrobnione i to nie jest tak, że mam jedno pole ogrodzone pastuchem. Na różnych działkach pasę cielaki, krowy, jałówki, owce i konie, a przecież nie jestem jedyna! Kiedy ktoś przerywa pastuch i zwierzęta z niego wychodzą, mogą nie tylko wyjść na drogę, po której jeżdżą auta, stwarzając zagrożenie, ale także w trakcie wędrówki napotkać inny pastuch z obcymi zwierzętami, zwłaszcza z bydłem i wtedy przerwać inne ogrodzenie, robiąc problem następnemu rolnikowi i dokładając pracy – wyjaśnia Zubek.
Jak tłumaczy rolniczka, na Podhalu działki rolne, na których wypasane są zwierzęta, nie mają dużego areału. W związku z tym rolnicy jednocześnie ogradzają kilka pól pastuchami, prowadząc wypas w różnych miejscach. Dla kierowców quadów i crossów nie stanowi to jednak przeszkody.
– Działki rolne w naszym regionie są małe, liczą od 10 do 40 arów, czasem zdarzają się większe. Podam za przykład jedną z wielu sytuacji, w których się znalazłam. Wypasałam 12 szt. bydła na działce ogrodzonej pastuchem o powierzchni ok. 0,7 ha. W niedzielę po południu, jak co dzień, poszłam do bydła, żeby sprawdzić m.in. czy mają wodę i czy wszystko jest w porządku. Jak przyszłam na miejsce, okazało się, że pastuch został przerwany, na pastwisku nie było bydła, ale były wyraźne ślady kół wielu quadów. Kierowca quada przerwał mi pastuch, którym były ogrodzone zwierzęta i je wypuścił. Wystraszone stado przemieściło się o około 1 km, wyszło na drogę powiatową i przeszło na jej drugą stronę. Przecież to było zagrożenie nie tylko dla tych zwierząt, ale również dla ludzi, którzy się tą drogą poruszali! Gdyby doszło do jakiejś kolizji, to kto by wziął za to odpowiedzialność? No przecież, że rolnik będący właścicielem zwierząt! – opowiada rolniczka.
Ucieczka bydła, które uwolniło się z przerwanego przez kierowcę quada pastucha, nie była jednak jedynym incydentem z udziałem kierowców tych pojazdów. Podobne zdarzenie miało miejsce jesienią, kiedy grupa quadów przestraszyła źrebię pasące się na pastwisku wraz z klaczą.
– Do kolejnego incydentu doszło jesienią, kiedy grupa osób przejechała na crossach obok pastucha, w którym pasła się klacz ze źrebakiem. Źrebię się spłoszyło, przerwało ogrodzenie i pobiegło przed siebie, a klacz za nim. Na szczęście dobiegły do takiego punktu, że udało się je zatrzymać. A co, gdyby się nie udało? Wiadomo, że spłoszony koń biegnie na oślep, stwarzając zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla ludzi – dodaje Zubek.
Zobacz też: Rolnik wyznaczył nagrodę za wskazanie dzbana, który zniszczył mu zboże
Quadami i crossami rozrywają rolnikom pastuchy i płoszą zwierzęta
Dla rolników z Podhala zachowanie użytkowników quadów i crossów jest niezrozumiałe, bo nie dosyć, że jeżdżą po terenach, na których nawet nie ma dróg do tego przeznaczonych, to jeszcze rozrywają pastuchy z grubej taśmy przytwierdzone do masywnych palików, przy okazji dewastując tereny przeznaczone do wypasu zwierząt.
– To jest ogromny problem, na który nikt dotychczas nie zwrócił uwagi. Jestem hodowcą, który ma konie, krowy, owce i te zwierzęta nie mają prawa przebywać na terenach, na których powinno się je wypasać, czyli na działkach rolnych do tego przeznaczonych. Przecież każdy widzi pastuch, taśmę, grube paliki, a kierowcy quadów i crossów się nie zatrzymują, kiedy je widzą. Nie wiem, czy to wynika z bezmyślności czy bezczelności. Nie jadą tak, by je ominąć i nie wyrządzić szkody, tylko na ukos przez pole, na którym pasą się zwierzęta – tłumaczy rolniczka.
Tabuny quadów i crossów płoszą zwierzęta na podhalańskich pastwiskach
Brak szacunku ze strony użytkowników quadów i crossów wobec rolników wypasających zwierzęta na podhalańskich pastwiskach jest niepojęty. Rolnicy wielokrotnie stracili dopłaty bezpośrednie, bo rozjeżdżona działka rolna nie została zakwalifikowana do wypłaty wsparcia. Nie jest to jednak jedyny problem, zarówno Zubek, jak i inni rolnicy boją się, że kiedyś w końcu dojdzie do tragedii z udziałem spłoszonych zwierząt.
– Jak tak, to wszyscy mówią o ochronie zwierząt, jak człowiek chce je wypasać, to nie może, bo ktoś rozjeździł trawę, którą mogłyby zjeść. Ciekawe, co by było, gdyby tym ludziom ktoś zjeździł warzywnik i potem kazał to jeść? Wyjeżdża tabun quadów i crossów na pole, przerywa pastuch, a zwierzęta nie wiedzą, co się dzieje. Czy ktokolwiek z nich myśli, jak to się później kończy? Jak potem stwierdzić, w razie wypadku, że to bydło czy konie były spłoszone i dlatego przerwały pastuch, albo że ktoś je wypuścił, bo wjechał w taśmę quadem czy crossem? – pyta Zubek.
Zubek: „Te rajdy to jest wolna amerykanka i nie można tego ukrócić!”
Jak przyznaje rolniczka, nowa moda na zwiedzanie górskich terenów poprzez jazdę na quadach i crossach ingeruje w środowisko naturalne, którego nieodłącznym elementem są pasące się na pastwiskach zwierzęta. Zdaniem Zubek, należałoby wprowadzić uregulowania prawne umożliwiające pociągnięcie do odpowiedzialności kierowców dewastujących górskie pastwiska.
– Wymyślają sobie różne trasy dla urozmaicenia i tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w stanie stwierdzić, którędy przejadą. Jak zwierzęta się wypasają, to mają mieć spokój, a nie żeby ktoś jeździł i je straszył. Na litość boską, na gruncie rolnym chyba ma prawo być krowa, koza, owca, koń, a nie cross czy quad. To nie jest teren do tego typu rekreacji, to są działki rolne zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, ewidencją gruntów i budynków itd. Te rajdy to jest wolna amerykanka i nie można tego ukrócić! Definitywnie potrzebne jest takie uregulowanie prawne, dzięki któremu możliwe byłoby egzekwowanie konsekwencji tego typu naruszeń, m.in. poprzez wprowadzenie zakazu jazdy quadami i crossami – podsumowuje Zubek
Przeczytaj również:
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz