W dwa tygodnie niemiecki przemysł rolny stracił ponad miliard euro
Straty niemieckiego sektora rolnego są przede wszystkim spowodowane ograniczeniami eksportowymi, a eksport chociażby w przypadku samego mleka i jego przetworów wynosi 50% aktualnej krajowej produkcji.
– Konsekwencje gospodarcze staną się bardziej widoczne w najbliższej przyszłości. Obecnie nie jesteśmy w stanie podać żadnych wiarygodnych danych liczbowych na temat wpływu tej zmiany na rynek mleka. W niektórych przypadkach spółdzielnie mleczarskie powinny się spodziewać znaczących ograniczeń – podaje Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Mleczarskiego (MIV) w wystosowanym komunikacie.
Temat sytuacji na rynku mleka był szeroko dyskutowany podczas międzynarodowych targów „Zielony Tydzień” w Berlinie. Dyrektor generalny Niemieckiego Stowarzyszenia Raiffeisen (DRV), Jörg Migende, przybliżył wstępnie oszacowane straty sprzedażowe, jakie już poniósł niemiecki przemysł mięsny i mleczarski. Straty spowodowane wystąpieniem wirusa pryszczycy opiewają na na ponad 1 miliard euro – informuje portal Agrarheute. Od stwierdzenia choroby na terenie Niemiec, minęły zaledwie dwa tygodnie, a wirus został potwierdzony tylko w jednym stadzie.
Zagrożenie dla rolników. Tania wieprzowina z Niemiec może być upychana w Polsce
Regionalizacja eksportu ratunkiem dla niemieckiej branży mleczarskiej
Pomimo początkowej paniki i problemów z odbiorem mleka na terenach zapowietrzonych, sytuacja zdaje się stabilizować, jednak w lokalnych mleczarniach nadal znajdują się ogromne ilości surowca.
Jak informuje Federalne Ministerstwo Rolnictwa (BMEL) poza strefą zamkniętą, wewnątrz Niemiec i krajów Unii Europejskiej obowiązuje zasada regionalizacji, co oznacza, że eksport niemieckich produktów rolnych jest możliwy ze stref nieobjętych restrykcjami i nie ma powodu do jego ograniczeń. Co więcej, mimo początkowego zakazu, Wielka Brytania ponownie otworzyła swój rynek na mleko pasteryzowane z Niemiec.
Niemieckie rolnictwo jeszcze długo będzie odczuwać skutki wystąpienia pryszczycy
Obiecujące perspektywy dla niemieckiego rynku mleka na 2025 rok zostały mocno zrewidowane przez aktualną sytuację związaną z pojawieniem się wirusa pryszczycy.
– W realistycznym scenariuszu minie ponad sześć miesięcy, zanim zakazy importu nie będą już problemem – stwierdza Joachim Rukwied, Prezes Niemieckiego Związku Rolników (DBV).
Analitycy rynkowi są zgodni co do tego, że obecny rok będzie bardzo trudnym testem dla niemieckiej branży mleczarskiej. Utracenie przez Niemcy statusu kraju wolnego od pryszczycy, jest kolejnym z wielu problemów toczących tamtejszy rynek mleka.
Obok pryszczycy, niemieccy rolnicy mierzą się również z rozprzestrzeniającą się od niedawna chorobą niebieskiego języka, okresowymi suszami, starzejącym się społeczeństwem oraz brakiem następców w gospodarstwach. Kombinacja tych wszystkich czynników sprawia, że rolnicy nie chcą inwestować i rozwijać prowadzonej produkcji, ponieważ obarczone jest to zbyt dużym ryzykiem.
Jak wirus pryszczycy pojawił się w Niemczech? „Sytuacja nadal jest niejasna”
Od prawie dwóch tygodni prowadzone jest dochodzenie w sprawie pojawienia się wirusa pryszczycy w Brandenburgii, jednak okoliczności wystąpienia ogniska wciąż nie są jasne. Tydzień temu media obiegła informacja, o podejrzeniu kolejnego przypadku pryszczycy, jednak badania laboratoryjne je wykluczyły.
Według Niemieckiego Stowarzyszenia Rolników, wirus pryszczycy mógł się przedostać do Niemiec w okresie świąt Bożego Narodzenia. Analizy krwi potwierdziły, że chore bawoły zdążyły już wytworzyć przeciwciała, co sugeruje, że epidemia trwa dłużej niż tydzień (czas potrzebny do wytworzenia swoistych przeciwciał wynosi dwa tygodnie).
Przypomnijmy, że Krajowe laboratorium referencyjne Instytutu Friedricha Loefflera (FLI) potwierdziło pierwsze ognisko pryszczycy (FMD) w piątek 10 stycznia, w stadzie bawołów wodnych w Brandenburgii w okręgu Märkisch-Oderland. Lokalne władze natychmiast wprowadziły odpowiednie środki zapobiegawcze, w tym zakaz transportu zwierząt wrażliwych na chorobę.
Ponieważ dochodzenie w sprawie pojawienia się wirusa pryszczycy nie zostało w pełni zakończone, lokalne władze zdecydowały o przedłużeniu do 27 stycznia zakazu transportu zwierząt ze strefy objętej restrykcjami. Oznacza to między innymi, że w Berlinie nadal zabroniony jest transport żywego bydła, owiec, kóz i innych zwierząt parzystokopytnych, a także ich tusz oraz obornika z jednego gospodarstwa do drugiego.
Służby weterynaryjne nadal prowadzą monitoring gospodarstw, pobierając próbki do badań od wszystkich zwierząt gospodarskich, znajdujących się w promieniu 10 km strefy zapowietrzonej.
Oprac. Kamila Dłużewicz