Kilka miesięcy temu w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” przedstawiliśmy kłopoty producenta trzody chlewnej ze wsi Golany. Najdelikatniej rzecz ujmując, zdumiewające, zaskakujące i niezrozumiałe problemy stwarzał mu Urząd Gminy Przasnysz. Urzędnicy twierdzą, że rolnik nielegalnie korzysta z wąskiego terenu, stanowiący jedyny wjazd na działkę, na której znajduje się budynek gospodarczy. O ten wjazd trwa prawdziwa batalia – także na drodze sądowej.
W reportażu przeczytasz:
- Od pokoleń rolnicy korzystali z drogi dojazdowej
- Rolnik musiał mierzyć się z koszmarem urzędniczych kontroli, sporów i donosów
- Gmina utworzyła „ogród skalny” na drodze dojazdowej do magazyny rolnika
- Prawo własności do kilkadziesięciu metrów kwadratowych gruntu położonego na uboczu sołectwa
- Spór o korzystanie z drogi przez rolnika trafił do sądu
- Sąd apelacyjny uznał, że istniejący od pokoleń przejazd nie jest drogą w „w znaczeniu prawnym”
- Zadziwające tłumaczenie sądu
- Po wyroku sądu, rolnik rozważa likwidację produkcji świń
Od pokoleń rolnicy korzystali z drogi dojazdowej
Paweł Jabłonowski prowadzi specjalistyczne gospodarstwo nastawione na produkcję trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Obowiązuje w nim ścisły reżim sanitarny związany z ochroną przed ASF. W 2018 r. zdecydował, że wybuduje nowy magazyn paszowy. Pełni on także funkcje garażowe. Znajduje się na działce sąsiadującej z siedliskiem gospodarstwa oraz zamkniętymi terenami, gdzie są budynki inwentarskie. Z gospodarstwem sąsiaduje działka, na której znajduje się zbiornik wodny. W przeszłości stanowiła mienie gromadzkie, które zostało skomunalizowane.
– Na działce ze stawem oznaczonej numerem 40 równolegle do granicy mojego gospodarstwa przebiega droga. Jeździli po niej moi dziadkowie, rodzice, sąsiad i ja. Droga prowadziła do mojego gospodarstwa i działki sąsiada nr 41/5. W 1993 r. moja rodzina kupiła od niego tę działkę, więc dojeżdżaliśmy nią już tylko my – mówił nam Paweł Jabłonowski.
Rolnik musiał mierzyć się z koszmarem urzędniczych kontroli, sporów i donosów
Po tym, jak rolnik rozpoczął budowę magazynu paszowego, w gospodarstwie rozpoczął się koszmar urzędniczych kontroli, sporów i donosów. Urząd gminy wezwał go najpierw do „zaprzestania naruszania prawa własności gminy Przasnysz, które to naruszanie polega na bezprawnym i bezumownym korzystaniu z działki nr 40 (…), a także wykorzystaniu działki nr 40 jako drogi dojazdowej od drogi publicznej”.
Do gospodarstwa zaczęli przyjeżdżać pracownicy wielu instytucji i agencji rządowych, którzy skrupulatnie badali prawidłowość prowadzonej produkcji rolnej. Wszystkie rolnik przechodził bez najmniejszych zastrzeżeń. Ich liczba jednak powodowała sporo trudności przy bieżącej obsłudze zwierząt, jak i uprawie gruntów rolnych.
Gmina utworzyła „ogród skalny” na drodze dojazdowej do magazyny rolnika
Gmina Przasnysz była konsekwentna i bardzo pomysłowa. Na wąskim skrawku działki stanowiącej dojazd do magazynu paszowego postanowiła stworzyć „ogród skalny”. Na miejsce przyjechała specjalistyczna firma, która ustawiła kilka znacznej wielkości kamieni i wkopała trochę niewyrośniętych drzewek, co spowodowało zatarasowanie wjazdu na działkę.
– Prawnicy poradzili mi, abym usunął kamienie w ramach ochrony posiadania. Mam drogę i mogę zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego odeprzeć naruszenie w ramach tak zwanej samopomocy. Chodziło o to, aby utorować sobie ponownie dojazd do hali. Musiałem jednak wezwać policję i zrobić to w jej asyście – opowiada Paweł Jabłonowski.
Prawo własności do kilkadziesięciu metrów kwadratowych gruntu położonego na uboczu sołectwa
Procedura budowy „ogrodu skalnego” została przez gminę powtórzona. Była prowadzona w asyście sił policyjnych, których nie powstydziłaby się niejedna rolnicza manifestacja. Rolnik kłopotów miał więcej. Były przeciwko niemu składane między innymi zawiadomienia do prokuratury. Postawione były także zarzuty uszkodzenia terenu działki.
Determinacja, upór i konsekwencja gminy Przasnysz były zadziwiające. Uparcie twierdziła ona, że działka stanowi jej mienie, a rolnik nie ma prawa z niego korzystać. Tylko że chodziło o kilkadziesiąt metrów kwadratowych gruntu położonego na uboczu sołectwa. Nie był to teren w pobliżu ruchliwej drogi lub będący atrakcyjnym kąskiem dla kogokolwiek. Tym bardziej trudno w ujęciu zdroworozsądkowym zrozumieć determinację, z jaką gmina Przasnysz „walczy” o teren, który stanowi jedyny możliwy dojazd do magazynu paszowego.
– Gmina twierdzi, że mogę wjechać inną drogą. To jest jednak niemożliwe. Mój grunt jest nisko położony. Zalewa go woda z pobliskiego stawu. Nie ma więc możliwości przejazdu przez większą część roku załadowanymi zbożem przyczepami. Paszarnia została wybudowana w jedynym możliwym miejscu, które położone jest najwyżej – tłumaczy Paweł Jabłonowski.
Spór o korzystanie z drogi przez rolnika trafił do sądu
W sprawie dostępu do działki i użytkowania drogi toczy się kilka spraw sądowych. Chodziło o zapewnienie możliwości prawidłowego korzystania z działki, na której znajduje się obiekt magazynowy. Niestety, jak na razie orzecznictwo sądowe jest raczej zbieżne z polityką gminy Przasnysz, która w sprawie działki toczy wojnę z zapałem godnym lepszej sprawy.
30 maja 2023 r. Sąd Rejonowy w Przasnyszu na rozprawie sprawy z powództwa gminy Przasnysz przeciwko Pawłowi Jabłonowskiemu nakazał mu zaprzestania naruszeń „prawa własności nieruchomości (…) położonej w Golanach”. Zakazał też wjeżdżania sprzętem rolniczym oraz zaprzestania „niszczenia efektów robót wykonywanych przez powoda w związku z realizowanym zadaniem »Zagospodarowanie terenu wokół zbiornika wodnego na potrzeby zwiększania walorów turystycznych centrum miejscowości Golany«, zasianej trawy”.
Sąd apelacyjny uznał, że istniejący od pokoleń przejazd nie jest drogą w „w znaczeniu prawnym”
Wyrok nie był prawomocny i rolnik złożył apelację do Sądu Okręgowego w Ostrołęce. Prawnicy we wniosku wykazali szereg nieprawidłowości i logicznych uchybień. Przedstawione zostały także liczne dowody na to, że rolnik ma prawo do użytkowania działki stanowiącej dojazd do magazynu. Nie możemy przedstawić streszczenia obszernego wniosku, jednak zwracając się do sądu, prawnicy zwrócili uwagę, że „fakt użytkowania działki (…) w zakresie wąskiego pasa ziemi przy krawędzi tejże działki nie zakłóca w żaden sposób funkcji rekreacyjnych działki. Pas ów jest ponadto – w nieustalonej (…) części – użytkowany przez osoby korzystające z parkingu. Nadto zachowanie funkcji dojazdu w obecnej formie zabezpiecza możliwość dostępu do działek sąsiadujących przez służby – straż pożarną i pogotowie ratunkowe, a także – co miało niejednokrotnie miejsce w ostatnich latach – przez policję”.
Prawnicy zwrócili uwagę, że korzystanie przez rolnika z drogi w niczym nie zaburza interesów ani gminy, ani jej mieszkańców. Jednak sąd okręgowy 31 stycznia apelację oddalił. W uzasadnieniu wskazał, że sporna nieruchomość jest wykorzystywana przez okolicznych mieszkańców na cele rekreacyjne. Znajduje się na niej budynek świetlicy, staw, plac zabaw, siłownia, wiata grill i inna infrastruktura. Na nieruchomości „nie ma drogi w znaczeniu prawnym”. W uzasadnieniu czytamy, że „przez wiele lat pozwany, a wcześniej jego ojciec i dziadek przejeżdżali przez działkę (…) W 2018 r. pozwany, na działce 41/5 pobudował budynek gospodarczy. Od tego czasu doszło do konfliktu między powódką a pozwanym”.
Zadziwające tłumaczenie sądu
Sąd wskazał na konflikt między rolnikiem a wójt gminy Przasnysz. Po tym, jak został wybudowany magazyn, zakazała ona korzystania z działki, przez którą przebiega droga. Zarzucała przy tym składowanie materiałów budowlanych i przejazdy ciężkiego sprzętu rolniczego. Sąd I instancji ustalił, że „przejazd ten istniał od pokoleń”, a jednocześnie stwierdził, że ten fakt nie może stanowić oddalenia powództwa. W doktrynie i orzecznictwie powszechnie i zgodnie wskazuje się, że ograniczenie praw właściciela w oparciu o art. 5 k.c. może nastąpić wyjątkowo w szczególnie uzasadnionych wypadkach. Do oddalenia powództwa (…) mogłoby dojść, zdaniem Sądu I instancji, w sytuacji stwierdzenia oczywiście niewłaściwej postawy powódki z zestawieniem wzorcowej postawy pozwanego czy też ustalenia, że wykonanie dojazdu do działek pozwanego po jego działkach jest na tyle kosztowne czy też niemożliwe, że uzasadnia odmówienie ochrony powódce. (…) Zdaniem Sądu źródło zaostrzenia konfliktu znajduje swoje podstawy między innymi w zachowaniu pozwanego, który w 2018 r. zaczął korzystać z działki powódki tak, jakby był jej właścicielem. To, że pozwany przez wiele lat korzystał z przejazdu, nie oznacza, że tak musi być w przyszłości. (…) Gmina jako właściciel ma prawo wyrażania sprzeciwu i zagospodarowania nieruchomości, nawet gdy oznaczać to będzie utrudnienia dla pozwanego w korzystaniu z nieruchomości i zrodzi konieczność ustanowienia dodatkowego zjazdu”.
Sąd Okręgowy uznał, że apelacja była bezzasadna więc podlega oddaleniu. Wbrew zarzutom Sąd I instancji ocenił materiał dowodowy w sposób „wszechstronny, prawidłowy i obiektywny”. Sąd okręgowy przyjął zaś za własne ustalenia poczynione przez Sąd I instancji.
Po wyroku sądu, rolnik rozważa likwidację produkcji świń
W tej sprawie toczy się jeszcze kilka spraw sądowych. Po pierwszych rozstrzygnięciach rolnik rozważa likwidację produkcji trzody chlewnej, która może doprowadzić do zamknięcia gospodarstwa. Wójt gminy Przasnysz prywatnie jest sąsiadką hodowcy. Mieszka w tej samej wsi.
Tomasz Ślęzak