30 urodziny PZHBiPM w Tykocinie
2 września Podlaski Związek Hodowców Bydła i Producentów Mleka obchodził 30. urodziny. Uroczystości miały miejsce w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Tykocinie.Podczas uroczystej mszy dokonano poświęcenia sztandaru PZHBiPM. Następnie goście świętowali w tykocińskim zamku.
– Jest to impreza dla wszystkich prawdziwych hodowców, a nie tylko dla wybranych osób jak miało to miejsce dawniej. Na obchody jubileuszowe do Tykocina zapraszamy wszystkich hodowców z rodzinami, także z seniorami, którzy też tworzyli ten związek. Chcemy, aby hodowcy poczuli, że tworzą wyjątkową wspólnotę, jaką jest Podlaski Związek. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim sponsorom, którzy wsparli nas finansowo przy organizacji uroczystości jubileuszowych – mówił Tomasz Cieślik, który jest wiceprezesem PZHBiPM, a podczas ostatniego posiedzenia zarządu 17 marca br. został wybrany na stanowisko prezesa tego związku. Decyzją sądu wybór ten jest na chwilę obecną zawieszony.
Cieślik o sytuacji w związku: „Nie możemy działać normalnie”
Zapytaliśmy Tomasza Cieślika o sytuację w PZHBiPM.
– Sytuacja Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka jest taka, że podczas walnego PFHBiPM zostaliśmy okrojeni z 33 delegatów do 20. Mazowiecki Związek Hodowców Bydła i Producentów Mleka w ogóle nie został dopuszczony do walnego, gdyż jest nadal zawieszony. Dodatkowo powstały dwa związki na Podlasiu i na Mazowszu, które bez historii, bez zasad obowiązujących inne związki zrzeszone w PFHBiPM, zostały dopuszczone do aktywnego udziału w walnym zebraniu. Starsze związki na 100 członków mogą wysłać na walne 1 przedstawiciela. Nowe związki z automatu otrzymały prawo do 3 delegatów. Zostało to tak zrobione, żeby jak najbardziej ograniczyć Podlaski Związek. Składki w dalszym ciągu opłacamy za wszystkich, czyli 3300 członków. Jeśli chodzi o stanowisko prezesa w naszym Związku, to czekamy na decyzję sadu, który nakazał wstrzymanie uchwał podjętych podczas posiedzenia naszego zarządu dotyczących odwołania prezesa i powołania nowego. Mamy więc impas w tej kwestii, co przeszkadza nam w prowadzeniu bieżących działań. Mieliśmy Wystawę Zwierząt w Szepietowie i Szkołę Młodych Hodowców i jakoś bez prezesa sobie poradziliśmy. Teraz organizujemy 30-lecie Związku i przez sytuację z prezesem, nie możemy działać normalnie. Do funkcjonowania Związku w większości przypadków nie jest potrzebny prezes, gdyż mogą zastąpić go wiceprezesi z wyjątkiem tego, że nie możemy sami zwołać posiedzenia zarządu – mówi Tomasz Cieślik.
Czy prezes PZHBiPM został powołany nielegalnie?
Karol Faszczewski, wiceprezes PZHBiPM uważa, że zmiana prezesa Związku przeprowadzona została prawidłowo.
– 17 marca br. zostało zwołane posiedzenie zarządu Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Otworzył je Stanisław Żochowski, który na początku potwierdził prawidłowość zwołania obrad. Po odczytaniu porządku obrad został złożony wniosek o wprowadzenie w nim zmian. Polegały one na wprowadzeniu punktów o odwołaniu prezesa i o powołaniu nowego prezesa PZHBiPM. Po odczytaniu tej informacji pojawiły się głosy o nieprawidłowościach w zwołaniu posiedzenia zarządu. Tłumaczono, że niektórzy członkowie za późno otrzymali zaproszenia na posiedzenia. Zamiast 14 dni przed obradami do chyba dwóch członków zostały one wysłane 12 dni przed obradami. Posiedzenie zwołał prezes, czyli Stanisław Żochowski, więc on jest odpowiedzialny za nieprawidłowości w tym zakresie. Uważam, że Stanisław Żochowski podejrzewał, że możemy odwołać go z funkcji prezesa. Sam zakwestionował swoje działania. Jeśli ktoś nie potrafi prawidłowo zwołać posiedzenia zarządu, to chyba tym bardziej nie powinien być prezesem – mówi Karol Faszczewski, wiceprezes PZHBiPM.
Porządek obrad został zmieniony, po czym z 29 obecnych członków zarządu 8 opuściło salę obrad.
– Na 34 członków, 29 dotarło na obrady, więc nie można powiedzieć, że błędy w zaproszeniach w znaczący sposób obniżyły frekwencję, przeciwnie, była ona wyjątkowo wysoka. Na sali po wyjściu 8 członków zarządu pozostało jeszcze 21, więc kworum zostało zachowane i kontynuowaliśmy posiedzenie. Wszystkie osoby, które pozostały na sali głosowały za odwołaniem Stanisława Żochowskiego z funkcji prezesa Związku. Jednak pan Żochowski poszedł do sądu, złożył pozew i zabezpieczenie powództwa, które sąd mu przyznał wstrzymując wykonalność uchwał z 17 marca o odwołaniu prezesa i powołaniu nowego prezesa do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Argumentem ku temu było niezachowanie terminu powiadomień, co wynika z regulaminu, chociaż w statucie nie jest to zapisane. Według regulaminu prac zarządu, jego posiedzenie można zwołać nawet telefonicznie z dnia na dzień zachowując kworum, czyli musi w nim uczestniczyć co najmniej połowa członków. Orzecznictwo jest takie, że nawet przy niezachowaniu terminu powiadomienia, jeśli liczba nieobecnych członków nie zmieniłaby wyników głosowania, to obrady były ważne. Uważamy, że sąd nie podejmie innej decyzji, ale musimy czekać na definitywne rozstrzygnięcie sprawy, co w praktyce może potrwać bardzo długo – mówi dalej Karol
Faszczewski.
Faszczewski: „Hodowcy stali się zakładnikami”
Karol Faszczewski uważa, że Stanisław Żochowski nie wywiązuje się z obowiązków prezesa nie zwołując posiedzeń zarządu.
– Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie postanowienia sądu, na który czekaliśmy półtora miesiąca. Otrzymaliśmy uzasadnienie, z którego nic nie wynika. Złożyliśmy zażalenie, które zostało oddalone. Na tę chwilę musimy czekać do sprawy w sądzie. Moim zdaniem, Stanisław Żochowski blokuje prace zarządu, gdyż od 17 marca nie zwołuje posiedzeń zarządu. Organizujemy 30-lecie naszego związku i nie możemy na tę okoliczność przyznać odznaczeń, gdyż musi to zatwierdzić zarząd. Podobnie nie możemy wypłacić nagród hodowcom uczestniczącym w wystawie w Szepietowie, bo do tego też potrzebna jest uchwała zarządu. Uważam, że w tej sytuacji hodowcy z Podlaskiego Związku stali się zakładnikami Stanisława Żochowskiego – dodaje Karol Faszczewski.
Karol Faszczewski skarży się na sposób przedstawiania sytuacji w Podlaskim Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka w niektórych periodykach.
– Mamy pretensje do gazet, w których napisano, że nielegalnie chcieliśmy przejąć władzę w Podlaskim Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Oskarżają mnie i Tomasza Cieślika o nieprawdziwe rzeczy, a co dziwnego, nikt z nami o tych sprawach nie rozmawiał, żeby wysłuchać naszych argumentów. Śmieszne są zarzuty o nielegalną próbę przejęcia władzy w związku, gdy władze w związku to ma jego zarząd, a prezes i wiceprezesi po prostu wykonują ich wolę. Także chyba pan Żochowski nawet nie rozumie, kto tak naprawdę rządzi w PZHBiPM – mówi Karol Faszczewski.
Poprosiliśmy Stanisława Żochowskiego o komentarz w sprawie odwołania prezesa i powołania nowego 17 marca br. i niezwoływania posiedzenia zarządu.
– Po wystawie w Szepietowie chciałem zorganizować posiedzenie zarządu w sprawie obchodów 30-lecia. Zwróciłem się do dyrektora biura i jednego z wiceprezesów, że trzeba zwołać posiedzenie zarządu i ustalić, jak to wszystko ma wyglądać. Odezwali się do mnie dopiero 8 sierpnia jak wszystko było już uzgodnione przez prezydium i zostały rozesłane zaproszenia z podpisem dyrektora biura z upoważnienia prezydium. Uważam, że prezydium nie miało do tego uprawnień. Po co więc teraz zwoływać posiedzenie zarządu, kiedy wszystko jest już ustalone, a do obchodów jubileuszu zostało niewiele czasu? (…) Chciałem być prezesem wszystkich podlaskich hodowców bydła mlecznego i producentów mleka, a nie tylko wybranej grupy pana Faszczewskiego, Cieślika i innych producentów mleka. Chciałem jeszcze porozmawiać i zaprosić w moim imieniu na uroczystości, gdyż mnie prezesi wszystkich kół hodowców w Polsce znają i uważają, bo wiedzą, jakim jestem hodowcą. Chciałem zaprosić na uroczystości jubileuszowe prezydenta Federacji Leszka Hądzlika, żeby przyjechał i przekazał mi nowy sztandar, ale na prezydium wyśmiano mój pomysł. Chciałem pogodzić się chociaż na dzień 30-lecia. Do mnie przyjechaliby wszyscy prezesi i pan prezydent, który powiedział, że w takiej sytuacji nie przyjedzie. Jak więc będzie wyglądało poświęcenie sztandaru? Jestem jeszcze skłonny do porozumienia w sprawie organizacji jubileuszu. Ustalono już skład pocztu sztandarowego, ale zwołam prezydium i zaproponuję skład drugiego pocztu. Przy tym rozwiązaniu na uroczystości dojedzie prezydent Leszek Hądzlik i prezesi związków z całej Polski – powiedział Stanisław Żochowski.
Stanisław Żochowski w kwestii odwołania z funkcji prezesa uważa, że posiedzenie zarządu nie miało do tego prawa.
– Zgodnie ze statutem, może odwołać mnie tylko walne zabranie, a walne mnie nie odwołało, więc nadal jestem prezesem. Sąd wstrzymał wykonanie uchwał o odwołaniu mnie i powołaniu nowego prezesa, co oznacza, że do końca procesu jestem jedynym pełnoprawnym prezesem. Zgodnie ze statusem związku, zarząd jest organem kierującym związkiem, a prezes reprezentującym go na zewnątrz. Status nie przewiduje takiego organu jak prezydium. Jednak od pewnego czasu koledzy postanowili działać na własną rękę, ignorują i bojkotują moją osobę oraz opozycyjną część zarządu. Chcąc ominąć moją osobę podpisali zaproszenia rękoma p. dyrektora, który zgodnie ze statusem nie ma uprawnień do reprezentowania związku na zewnątrz. Chciałem również głośno powiedzieć, że w chwili obecnej nie mam wpływu na środki, które wychodzą z konta związku. Z wyciągów bankowych wynika, że dokonują oni płatności dla radcy prawnego, cateringu, obsługi 30-lecia związku. Natomiast nie wypłacili hodowcom nagród za wystawę w Szepietowie i budują na tym mój negatywny wizerunek wśród rolników i hodowców – wyjaśnia Stanisław Żochowski.
W statucie Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka, potwierdzonym przez sąd 5 maja 2021 roku, w paragrafie 12 punkt drugi mówi o tym, że „zarząd wybiera spośród siebie: prezesa, wiceprezesów, skarbnika i sekretarzy”.
Józef Nuckowski
fot. PZHBiPM/Facebook