O sytuacje w rolnictwie, a zwłaszcza na rynku mleka zapytaliśmy rolników z Mazowsza i jednocześnie członków Mazowieckiej Izby Rolniczej. Oto jakie są ich problemy i opinie
Nikt nie wie jak długo jeszcze potrwa kryzys na rynku mleka
Andrzej Tomaszewski ze wsi Turowo (pow. przasnyski) gospodaruje na 40 ha własnych oraz 20 ha dzierżawy. Uprawia kukurydzę, pszenicę i użytki zielone. Utrzymuje 85 sztuk bydła, w tym 45 krów. Mleko dostarcza do SM Mlekovita w ilości 400 tys. l rocznie.
– Od ponad 20 lat nasze stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność laktacyjna wynosi ok. 11 tys. kg mleka. Poprzedni rok dla producentów mleka był bardzo dobry, jednak hossa nie trwała zbyt długo, co było do przewidzenia. Zawsze po górce przychodzi dołek. Teraz jesteśmy w kryzysie i nikt nie wie jak długo to jeszcze potrwa i do jakiego poziomu mogą spaść ceny mleka w skupie – mówi Andrzej Tomaszewski.
Wiele mniejszych gospodarstw zaczyna likwidować stada krów mlecznych
– W poprzednim roku rynek był bardzo chłonny, wiele krajów robiło zapasy, w tym głównie Chiny, a teraz rynek się nasycił, a właściwie przesycił i co miesiąc ceny mleka w skupie spadają. Chociaż Mlekovita jeszcze tak źle nie płaci. Jednak ten rok musimy spisać na straty, tym bardziej, że bardzo wysokie są koszty produkcji mleka, w tym koszty nawozów, folii, usług i wiele innych. Niepokojące jest to, że wiele mniejszych gospodarstw zaczyna likwidować stada – dodaje rolnik spod Przasnysza.
Wysoka wydajność krów to efekt odpowiedniego żywienia i genetyki
Rolnik zdarza, że na wysoką wydajność krów w jego stadzie wpływa zarówno żywienie, jak i genetyka.
– Krowy już od 10 lat żywimy dawką TMR mieszaną w wozie paszowym RMH o pojemności 12 m3. Co do odpowiedniej genetyki, to krowy inseminujemy buhajami z wyższej półki z takich firm jak ABS i MCHiRZ Łowicz. Od 4 lat sam wykonuję zabiegi inseminacji, do czego przygotował mnie kurs zorganizowany przez ABS – powiedział Andrzej Tomaszewski.
Ceny mleka spadły, a koszty produkcji zostały na wysokim poziomie
Paweł Żurawiński z Płocochowa (pow. pułtuski) razem z synem gospodaruje na 55 ha łącznie z dzierżawami. Uprawia rzepak, kukurydzę, pszenicę, pszenżyto i trawy. Utrzymuje 75 sztuk bydła, w tym 31 krów. Mleko dostarcza do OSM Sierpc w ilości ok. 300 tys. l rocznie. Również jego stado jest objęte oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność laktacyjna waha się w granicach 9,5–11 tys. kg mleka.
– W poprzednim roku ceny mleka w skupie były bardzo wysokie, ale długo to nie trwało, wraz z cenami mleka w górę poszły też ceny środków do produkcji. Ceny mleka spadły, a koszty produkcji zostały na bardzo wysokim poziomie. Obecnie te koszty właściwie zjadają cenę mleka i pracujemy na granicy opłacalności. Bardzo drogie są folie kiszonkarskie, części zamienne do maszyn czy też oleje, nawozy niby potaniały, ale nadal są bardzo drogie – uważa Paweł Żurawiński.
Rolnik spod Pułtuska wskazuje, że wzrosły także inne koszty jak chocażby ceny materiału siewnego.
Spadają ceny bydła mięsnego. „Nieciekawie robi się w każdej dziedzinie rolnictwa”
– Mocno spadły ceny zbytu artykułów mleczarskich, jakie uzyskują mleczarnie, jednak nie widzę, aby poszły w dół ceny w sklepach. Całkowicie rozchwiał się rynek mleczarski, w poprzednim roku ceny zbyt mocno poszły w górę, a teraz zbyt mocno spadły – powiedział Paweł Żurawiński.
Jak wskazuje rolnik, w ostatnim czasie spały także ceny wołowiny ok. 2 zł na kilogramie w przypadku ciężkich byków, które w jego gospodarstwie też są sprzedawane, bo odchowują wszystkie swoje cielęta.
– Nieciekawie robi się w każdej dziedzinie rolnictwa – podsumowuje Paweł Żurawiński.
„Wyczyszczono nam rolnikom kieszenie z pieniędzy”
Mariusz Maliszkiewicz ze wsi Wyłazy (pow. siedlecki) gospodaruje na 50 ha. Uprawia zboża, kukurydzę i użytki zielone. Utrzymuje 70 sztuk bydła, w tym 40 krów. Mleko dostarcza do OSM Siedlce.
– Obecny rok w produkcji mleka, jak i zbóż trzeba spisać na straty. Wyczyszczono nam rolnikom kieszenie z pieniędzy. Kupiliśmy drogie paliwo i nawozy w grudniu, a zboża przechowaliśmy i musimy je sprzedać po bardzo niskich cenach
– mówi Mariusz Maliszkiewicz. – Producentów trzody chlewnej już wycięto, teraz ogromny kryzys dotknął producentów mleka. Jak nie będzie hodowli, to spadnie popyt na zboża. W naszej gminie zostało tylko trzech producentów trzody chlewnej – dodaje rolnik spod Siedlec.
Andrzej Rutkowski