Czas na wybór Maszyny Rolniczej Kwietnia!
Komisja konkursowa wybrała ośmiu finalistów, spośród których nasi Czytelnicy wybiorą Maszynę Miesiąca Kwietnia w konkursie „40 lat na biegu!”. Można na nie głosować od 7.04 do 25.04 przez stronę internetową: www.40latnabiegu.pl tym razem zwycięzca najlepszego uzasadnienia swojego wyboru otrzyma 2500 zł. Na zgłoszenia maszyn rolniczych takich jak np. ciągniki, kombajny czy sieczkarnie, wyposażone w silnik spalinowy lub elektryczny, czekamy do 30 kwietnia 2023 r. I w tym wypadku zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej: www.40latnabiegu.pl. Należy na niej zamieścić zdjęcie maszyny rolniczej, podać jej markę, rok produkcji i model oraz opisać jej historię. Właściciel najciekawszej i najpiękniejszej maszyny rolniczej zgłoszonej do konkursu „40 lat na biegu!” otrzyma od nas 5000 zł. Wyboru laureata dokona kapituła konkursowa. W jej składzie znajdzie się przedstawiciel redakcji TPR oraz przedstawiciel Klubu Miłośników Traktorów i Maszyn.
„Teraz mam drugą młodość, kolejny rozdział w moim traktorowym życiu”
Nazywam się Ciapek, mam 51 lat i od kilku lat mieszkam i pracuję u gospodarza w pięknych, zielonych górach Kotliny Kłodzkiej. W młodości byłem zatrudniony tak samo jak sporo moich kolegów w SKR. Praca była bardzo ciężka, u wielu gospodarzy, na licznych polach i łąkach, od rana do nocy, w deszczu, śniegu, bez wytchnienia. Były też piękne słoneczne dni, dożynki, zabawy, transporty zboża do skupu. Ta pierwsza młodość trwała dwadzieścia parę lat, zdrowie niestety odmówiło posłuszeństwa, serce osłabło i kolejne parę lat samotnie odpoczywałem za stodołami, rdzewiejąc w trawie i zaroślach. Na moje szczęście dobrzy rolnicy zauważyli mnie i postanowili odmienić mój los. Wkrótce uzdrowili, dodali wspomaganie w kierownicy, wyrobili dokumenty, ubezpieczyli i zostałem przyjęty do ich pięknego gospodarstwa w górach niczym nowy członek rodziny. Teraz mam drugą młodość, kolejny rozdział w moim traktorowym życiu. Pracuję na ponad 30 hektarach łąk i pastwisk. Latem grabię trawę, letnicy czasami się mną przejadą, dzieci mnie lubią i bardzo mi miło sprawiać im radość, wożąc je na moim błotniku. Zimą przywiozę czasami drewno do kominka i kuchni, aby gospodarzom było ciepło, rozgarnę śnieg i czekam na kolejną wiosnę i lato. Spotykam też inne fajne maszyny, ale to ja – Ciapek C-330 – umiem wjechać tam, gdzie inni są za ciężcy; bociany i sarny przede mną nie uciekają; można mnie łatwo samodzielnie naprawić i zimą zawsze odpalam! Wiem, że jestem szczególny, bo moja rodzina nic we mnie nie chce zmieniać. Zobaczymy jeszcze, jakie przygody napotkam, jadąc dalej przez moją ursusowską ścieżkę.
Patryk M. ze Smreczyna
„To nie tak, że to tylko stary ciągnik…”
Dwie książeczki, pożółkłe kartki, a na nich zapis: książka gwarancyjna wystawiona przez Zakłady Mechaniczne Ursus dnia 3.08.77, użytkownik Rosiński Stanisław Zaręby woj. Ostrołęka. Data sprzedaży 3.08.77 i podpis dziadka Stanisława. Niby nic, stare dokumenty, stary ciągnik. A jednak, to nie tak… to historia. To pierwszy ciągnik w gospodarstwie mojego dziadka, potem mojego taty, a dziś w moim gospodarstwie. I to nie tak, że to tylko stary ciągnik… Dla mojego dziadka to z pewnością cud techniki i spełnienie marzeń. I z pewnością wiele wspomnień, ale tego się już nie dowiem. Dla moich rodziców to usprawnienie pracy w gospodarstwie i wiele wspomnień. Do dziś opowiadają jak to tata z dziadkiem jeździli po pustaki do budowy obory i stodoły. Trzydziestka i przyczepa pełna pustaków, a przed nimi górka. Niestety, nie dało rady podjechać pod górkę i dziadek z tatą część pustaków zdjęli i przenieśli na górkę, przejechali i ponownie załadowali na przyczepę… Tych historii jest więcej…i podziwiam ich. A dla mnie i moich braci ta trzydziestka to dzieciństwo. Każdy z nas się uczył jeździć tym ciągnikiem. Pamiętam jak bardzo chciałam się nauczyć jeździć ciągnikiem. Wracaliśmy do domu z pola. Posadzili mnie, włączyli i kazali wciskać gaz… im więcej, tym szybciej będę jechać. Oj dumna byłam, że jadę sama po tym polu. Reszta maszerowała i nie wiedziałam wtedy, czemu śmiali się ze mnie moi starsi bracia. Dziś powiedziałabym – automat:). Nie wiedziałam wtedy, że jest dwójka i reszta… Dla mnie ta trzydziestka to moje dzieciństwo. To zapach skoszonego siana, robienie stogów, kopki, zwożenie siana, grabie w rękach (odciski na dłoniach), żniwa, stawienie dziesiątek, wiązanie snopków, wykopki… Muszę przyznać, że troszkę się zmienił od tego czasu, gdy pierwszy raz pojawił się u nas. Brat zafundował mu mały tuning… Ale czy to źle? Może dziadek, by się troszkę zdziwił, a może ucieszył, że jest z nami cały czas. Służy nam do dziś i ma się całkiem dobrze. Dziś dla mnie to wspomnienia mojego dzieciństwa, ale rośnie kolejne pokolenie i tu dziadek (mój tata) zaszczepił miłość do tego ciągnika. Wozi swoje wnuki na przejażdżki… bo trzeba jechać na łąki zobaczyć jak trawa rośnie. Pojechać na pastwisko napoić krowy… A czym najlepiej, no wiadomo, naszą trzydziestką. Ach, troszkę powspominałam. Dla nas jest ona wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, bo to nasza historia i nasza przyszłość, chodź dla wielu to tylko żółte stare kartki.
Bożena G. ze wsi Zaręby
„Jak dbasz, tak masz”
Ursus C-360 zanim trafił w nasze ręce ani razu nie pracował w polu. U nas przez wiele lat był wykorzystywany do ciężkich prac polowych. Bardzo dobrze sobie radził z trzyskibowym pługiem. Na początku miał dosyć ciężko, później jak otrzymał przedni napęd, z którym było trochę przerabiania i roboty, miał o wiele lżej. Radził sobie nawet wyciągając z piaszczystego pola 8 ton zboża załadowanego na przyczepie. Otrzymał także elektryczne wspomaganie kierownicy. Ciągnik w gospodarstwie jest przez nas bardzo chwalony, bo bardzo mało się psuje, ale wiadomo „jak dbasz, tak masz”.
Mateusz R. z miejscowości Lubcza
„Pierwszy ciągnik w naszej rodzinie oraz trzeci na wsi”
Ursus C-328 jest w naszym gospodarstwie od 1974 roku. Był to pierwszy ciągnik w naszej rodzinie oraz trzeci na wsi. Pierwsze kilkanaście lat stanowił trzon gospodarki oraz pomagał rolnikom nieposiadającym ciągnika. Później został traktorem pomocniczym, a kilka lat temu doczekał się renowacji i zasłużonej emerytury. Co roku jest do obejrzenia na festiwalu w Wilkowicach.
Radosław M. z Wyrębin